Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dopadło mnie....


...przetrenowanie? albo inne cholerstwo... nie wiem.   Mój własny organizm mnie zatrzymał!!!!!Urządził sobie sabotaż!
Miałam plan. 4 dni po rząd biegać. I co? Bolą mnie nogi. Niesamowicie. Chyba ścięgna... nie wiem.... i nie mam siły. Przespałam prawie cały dzień. Nie mam pojęcia co się dzieje. Już wczoraj miałam problemy, ale dziś to lekka przesada. Nie byłam w stanie zmobilizować się nawet do ćwiczeń w domu. 
Waga też postanowiła że mi "dopiecze" Od około miesiąca się nie ważyłam, więc pomyślałam "ok, co mi szkodzi, a nóż widelec może coś drgnęło..." i co? drgnęło! ale w drugą stronę! pokazało się 64,5 kg!!!!
Nie ma to jak odpowiednie wsparcie!!!!!(płakać mi się chce)
Nie wiem co się dzieje. Biegam, staram się jeść mniej( węglowodany- żeby mieć siłę biegać)nie jem słodyczy(po za wczorajszą porcją lodów, ale raz na tydzień chyba można), nie tykam słonych przegryzek i co? tyję!
Cierpi moje ciało, cierpi moja dusza, cierpi moja ambicja....
jedyne czym mogę się pochwalić to ilością przebiegniętych kilometrów. 
od 1.03 do 23.03. wyszło 85 km. Dla mnie to sukces, ogromny.
Do mety zostało 640.5 km!
nie poddam się, mimo wszystko! 

  • nikita01000

    nikita01000

    24 marca 2013, 20:49

    Do wakacji nadal sporo czasu, spróbuj jakąs konkretną diete zastosowac + jakies cwiczenia : ) U mnie ostatnio było podobnie, zamiast mniej było więcej : ( No cóż, nie poddaję się, będę twarda. A co do biegania, jestem pod wrażeniem ! U mnie rekordem jest chyba 85 ale metrów : P Bieganie jest nie dla mnie : P Nie poddawaj się, trzymam za Ciebie kciuki ! Pozdrawiam : )