Witajcie w niedzielne południe, u mnie słońce choć jest coraz większy wiatr i zapowiadają na dzisiejsze popołudnie jakiś deszcz. Chyba zaraz zacznę jakieś rytuały, aby go przegonić, ponieważ małe plany na popołudnie są. Jak wczoraj pisałam pojechałam z mężem i młodszym na działkę taty, aby zacząć sezon. Kilka dni temu byłam i wiedział czego się spodziewać czyli chwastów, suchych dadyli - około metrowych- i ogólnej masakra. Mąż mnie pocieszał i mówi, że nie będzie tak źle. Ale ilości pracy, uciekającego czasu i komentarzy innych to się nie spodziewalam. Zupełnie momentami jak na Vitalii. Oczywiście byli tacy, którzy powiedzieli miłe słowo, ale komentarzy w stylu: ,,no wkoncu może ta działka będzie obrobiona", ,,o ktoś się pokazał", ,,o robotników Pan najął do pracy" było wiele. Zaczęliśmy o 13.00, o 19 byliśmy w domu i przez cały czas pracowaliśmy: mąż kopał, nawozil, ja plewilam, wycinaliśmy suche patyki, woziliśmy taczką śmieci i obornik. O 17 kapnęłm się, że jak zjadłam rano śniadanie, tak nic nie jadłam. Owszem piłam, ale też nie jakieś ogromne ilości. Nie zauważyłam, jak upływał czas. Byłam zmęczona, bolał mnie kręgosłup, bolały ręce, ale też byłam dumna z siebie, z nas, że daliśmy radę, choć tej częśc, która jest to obrobienia jest sporo, a my zrobiliśmy może 1/4. Teraz zastanawiamy się, kiedy teraz pojechać bo w tygodniu chodzimy do pracy, trzeba ogarnąć lekcje, obowiązki domowe, ja we wtorek do lekarza, w środę mam wywiadówkę u młodszego, ale chciałabym iść za ciosem. Wierze, że później będzie latwiwj, a mąż mówi, że on będzie jeździł max dwa razy w tygodniu bo więcej nie da rady. Wczoraj Wam pisałam, że zanim pojechaliśmy na działkę to on skoczył pobiegać po górach i lasach, a dzisiaj wstał o 6 i pojechał na rower. On ma niesamowitego powera. Jednak ja czuje zmęczenie, w dloniach, kręgosłupie, takie ogólne zmęczenie organizmu. Dzisiaj czeka mnie jeszcze posadzenie kwiatów w donice i jakiś spacer o ile nie spadnie deszcz. Pozdrawiam Was mocno i życzę dobrej niedzieli ...
hanka10
12 kwietnia 2018, 07:02praca w ogrodzie jest męcząca ,ale daje satysfakcję !. mam nadzieję, że będziecie korzystać z ogródka latem i podziwiać efekty swojej pracy :)
wojtekewa
12 kwietnia 2018, 09:13Tez na to liczę, astry i cynie już posiane w skrzynkach, cebula dymka już kupiona i czeka na posadzenie, resztę zakupow do końca tygodnia więc jestem pełna optymizmu jeżeli choc samopoczucie bez zmian pozdrawiam
Magnolia54
8 kwietnia 2018, 17:50Napracowałaś się, nie ma co! Mnie takie prace w ogródku bardzo cieszą. Chciałabym zawsze więcej zrobić, niż mam siły... Cóż, starość nie radość. Hi, hi *-*
wojtekewa
8 kwietnia 2018, 18:49Oj napracowalam się, ale gdyby dzisiaj nie była niedziela, to pewnie też bym pojechala za ciosem.
wojtekewa
8 kwietnia 2018, 15:12U mnie już przelotny deszcz, ale może się rozejdzie, a jak nie to będzie lb czyli leżenie brzuchem :)
aska1277
8 kwietnia 2018, 13:56Wczoraj jak oglądałam pogodę to chyba burze nawet zapowiadali :( oby sie nie sprawdziły. Spokojnego dnia życzę ;) Pozdrawiam