Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piątek przeleciał nawet nie wiem kiedy


Totalny brak czasu na wszystko; żeby spokojnie napić się kawy, zdrowo zjeść, poćwiczyć... W czwartek po głowie krążyła myśl ,,dzisiaj ostatni dzień w pracy , potem kilka dni wolnego i dopiero w środę za biurko". Super!! Ile to ja nie zrobię dla siebie, pójdę na kije: raz dawno nie byłam, po drugie mąż kupił mi ,,wypaśne" buty trekkingowe i chciałam je wypróbować. Pójdę do fryzjera, posiedzę na tarasie, złapie ostatnie promienie słoneczne, dziecię przyjeżdża więc ugotuje coś dobrego itp. mion pomysłów... Po południu w czwartek, SMS od brata ,,tata idzie na działkę". 😬😬😬Ni lubie jak sam jedzie po południu, ponieważ czas dla mojego taty nie istnieje. Szybko robi się ciemno, a potem zamartwiam się, że go długo niema w domu. Ma ponad 80 lat i słaby wzrok, ale przecież mu się nie przetłumaczy... Więc wsiadamy w auto i jedziemy po niego. Na działce nic nie ma już do pracy bo wszystko zrobione (prawie)😁😁😁, a tata do nas (mnie i męża) żebyśmy pojechali a on sobie wróci autobusem. No żesz! Tata wsiadaj spotkamy się jutro po południu na działce!!! Niezadowolony, ale zabiera się z nami, odwozimy go do domu, potem do swojego, chwilę się pokreciliśmy i czas już na zumbę. Bardzo ja polubiłam. Te układy, kroki, ruch bioder czy muzykę 😁😁😁 ale mój mąż powiedział, że zachowywałam się jakbym wcale nie chciała tam jechać, a po teningu szybko się zabrałam i wyszłam (co zazwyczaj mi się nie zdarza). W piątek zawiozłam młodego do szkoły na 8.00 a na 9:15 miałam fryzjera... Myślę co tu robić.. no nic przyjechałam do domu, zrobiłam śniadanie, a tu dzwoni fryzjerka i pyta czy mogłabym wcześniej przyjechać bo...ona źle wyliczyła .. oki wsiadał w samochód i poddaje się bez żadnych wyrzutów 😁 dłoniom fryzjerki. Niech masuje głowę, wcięra jakieś preparaty, podcina, suszy, układa. Niech się mną zajmuje, niech ta chwila trwa. Jest cudownie do momentu płacenia😁😁😁 ale co tam! Jestem młodsza, zadbana i lżejsza...choć tylko z portfela. Potem zakup kwiatów, obiad, porządki w domu, na działkę (bo się z tatą umówiłam) i ssdziliśmy maliny, na dworzec odebrać starszego, wspólna kolacja i wieczorem jestem ledwo żywa. Tak w skrócie minal mi mój wolny dzień- bez kawki na tarasie, bez słońca na mojej twarzy, bez chwili oddechu. Przecież mam jeszcze wolną sobotę, niedzielę, poniedziałek... Życzę Wam cudownej soboty

  • commo

    commo

    30 października 2021, 20:36

    O rany jakbym słyszała własne myśli i plany a potem tak jak zwykle nic z tego nie wychodzi.

    • wojtekewa

      wojtekewa

      30 października 2021, 21:26

      😁😁😁 a jeszcze następne ,,wolne" dni przede mną...😁