Sobota była pracowita i pełna snów😁😁😁, trzeba zrobić paznokcie, hennę, zakupy, pojechać na cmentarz posprzątać, a przede wszystkim bodpoczac i w końcu w jesiennym słoneczku napić się kawy na tarasie. W sobotę wstaliśmy wcześnie i najpierw szybka decyzja zakupy, potem śniadanie i jedziemy na cmentarze posprzątać groby. Mąż wszystko przyszykował i kiedy już mieliśmy jechać pytam, czy wziął deski na ławkę (te poprzednie się wypaczyły, brzydko wyglądały i stwierdziliśmy, że trzeba je wymienić). Przyjeżdżamy na pierwszy grób, a tam liści co nie miara!!! Szybko nam poszło z liśćmi, umyciem pomnika i wszelkimi pracami - byłam naprawdę zadowolona, choć jak dzisiaj zobaczyłam te liście... To nie wiem czy brała mnie złość, czy płakać mi się chciało czy śmiać. Drugi grób też szybko zrobiony, jak pojechaliśmy na drugi cmentarz, spotkaliśmy mojego chrzestnego i tak ma pogaduchach minęła godzina. Nawet nie wiem kiedy ten czas minął. Potem mąż zaczął wymieniać deski w ławce, ja posprzątałam i słyszę jak mąż mnie pyta czy nie widziałam takiego kapelusza ad znicza, który leżał koło ławki bo on tam śrubki mial... ja że nic nie eidziakam... on na mnie patrzy i pyta naprawdę nie widziałaś?? No nie zadnegonoudelka nie było, tylko jakieś śmieci to je wyrzuciłam ... Mąż na to, ,,wiedziałem, że tak będzie i wziąłem zapasowe środki...". Ale, że co? Że ja je wyrzuciłam?🤭oo chwili mąż mnie pyta czy ławka jest dobrze zrobiona. A ja, że oczywiście, wygląda super tylko, że nie deski nie są równo przymocowane... Fakt 2-3 milimetry, no ale zawsze...więc mąż je odkręca, poprawia, znowu przykręca wtedy mówię, że teraz jest bardzo dobrze.. mąż pakuje wkrętarkę i inne rzeczy, a ja, że te deski wyglądają naprawdę ładnie, tylko, że teraz te z oparcia są nieciekawe. Więc mąż wyciąga wkrętarkę, odkręca te brakujące i..zabieramy deski do domu. Ja robię szybko obiad, a on maluje deski, żeby wszystko pasowało... Jest bardzo się, przepiękne słońce więc proponuję, żebyśmy poszli na rowery, a on, że cmentarz trzeba przybić deski ..szybka decyzja jedziemy rowerami! Więc jedziemy! Wiatr coraz mocniejszy, nie idzie jechać, momentami prowadzę rower. Ale deski przykręcone. Mąż pyta czy teraz jest dobrze? A ja ślicznie...tylko, że te deski z boku jakoś tak... I wtedy słyszę, no skrzyni to ci nie odkręce, przyjedziemy kiedyś z farbą i tu się pomaluje. No dobra myślę, przecież ostatecznie nie widać za bardzo roznicy. Przyjeżdżamy do domu, jest już ciemno, a ja myślę sobie...zrobię sałatkę jarzynową, więc ugotowałam ziemniaki,marchewkę, jajka itp i zaczęłam robić, zawołałam chłopaków i kroilismt te warzywa w kosteczke. Jestem zmęczona, napracowałem się, czas odpoczacy myślę i.. wzięłam się za sernik...paznokcie zrobiłam dzisiaj, henny nie zrobilam. Ale za to przed dzisiejszym obiadem usiadłam na tarasie z kawką przez 20 minut, bo na tyle starczyło mi czasu. A niedziela u mnie, jak zwykle szybka. Miłego wieczorku. Niech moc będzie z nami💪💪💪
annna1978
31 października 2021, 22:32No sporo udało się zrobić 😃🍂🍁
aska1277
31 października 2021, 19:03Kawka na tarase, to jest to, zazdroszczę....
wojtekewa
31 października 2021, 20:47A jak było mi dobrze na tym tarasie🤭🤭🤭, tylko krótko...
dorotamala02
31 października 2021, 18:28Jak ja Ci zazdroszczę takiego męża,co sam zrobi i się nie wścieka na wszystko.Niestety mój się zdrowotnie zepsuł i wszystko robię sama.U mnie też wyglądają tak niedziele ale paznokietki zrobiłaś i z kawką posiedziałaś.Pozdrawiam:)))
wojtekewa
31 października 2021, 18:50Kawka i pazkoncie to takie małe przyjemności 😁😁
Trollik
31 października 2021, 18:18Pracowity dzień
wojtekewa
31 października 2021, 18:49Tak jak każdy wolny od pracy zawodowej,🤭🤭🤭. Moje dzieci kiedyś powiedziały, żebym nie brała urlopu bo mam wtedy pięć razy więcej zdjęć niż zwykle🤭
commo
31 października 2021, 18:12Muszę przyznać że masz bardzo cierpliwego męża. A Ty mrówka pracowita.
wojtekewa
31 października 2021, 18:48Mój mąż ma nieograniczone pokłady cierpliwości 👏👏👏