DZIĘKI, DZIĘKI, DZIĘKI ZA WSPARCIE I MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE PRZYCZYNIŁAM SIĘ DO CZYJEGOŚ SPADKU MOTYWACJI.
Założenia pozostają bez zmian. Odstawienie słodyczy - dla mnie jedyny moment to Post. Wtedy jakoś nie mam dużych problemów z tym. W innym czasie, żeby nie wiem co, to nie daję rady.
Jem razowy chlebek. Uważajcie na razowe chlebki, wybierajcie taki prawdziwy, nie farbowany i "dmuchany".
Moje menu wczoraj w skrócie: dwie kromki chlebka razowego (takie małe, ze śliwką) z szynką, talerz kapuśniaku, kanapka razowca, pomarańcza, i ......odwiedziła mnie kuzynka i........miałyśmy dużo do pogadania i............ zrobiłam michę sałatki !! ale jakiej !!
Moja ukochana rukola + rzodkiewki + pomidorek (sorry, że z marketu) + papryka + cebulka + natka pietruszki + jajko na twardo + odrobina suchej kiełbaski, np suchej krak. + sos ziołowo-koperkowy ( z 2 łyżkami oliwy)
No normalnie na takiej diecie to ja mogę całe życie. Polecam!!! z czystym sumieniem.
Następnym razem zrobię zdjęcie.
Ruch też nieźle - trzy godziny ganiania po mieście (dzięki, że nie jeżdżę samochodem jak jest ślisko) plus godzina odśnieżania.
Plan wykonany. Odmeldowuję się na dzisiejsza wartę.
ibiza1984
22 lutego 2013, 11:40Wychodzi na to, że data 18.02 jest chyba jakaś magiczna :) Co do chlebka to.. robię go sama. Mam pewność co do składników w nim zawartych, a dodatkowo jedna kromka jest w stanie zaspokoić głód na długi czas. Zero konserwantów, sama natura. Polecam i.. dziękuję za odwiedziny :)
KPe007
21 lutego 2013, 14:31Też lubie takie sałatki;-)pozdrawiam;-)