Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Życie jest nobelon


W zeszłym tygodniu biegałam 5x. Zawsze z Oliwią, z wyjątkiem jednego dnia.
W tym tygodniu planuję zrobić tak samo. 
Planuję też zrzucić następny kilogram, bo dziś się zmierzyłam i zważyłam. Przed chwilą, po wchłoniętych 2l płynów i obiedzie. Okej, nie zadowalają mnie efekty - w ogóle nie zadowalają. Kilogram mniej, łydka i udo +1cm (mniej być powinno, mniej!), talia, brzuch i biodra -1, -2 i -2. Reszta stoi w miejscu i się nie rusza.
Dobrze, że samo bieganie - sam ruch! - sprawia mi niesamowitą przyjemność, w innym przypadku rzuciłabym to wszystko w cholerę. Chyba wzmaga się mój stres przed maturą i chodzę znerwicowana a wszystko dookoła mnie denerwuje.
 
Życie jest życie, a nawet nobelon, cytując sławetny tekst z Klanu, który każdy za młodu przeinaczał.