Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chęć zrzucenia kilogramów nie jest przez nienawiść do własnego ciała - bo jakby nie patrzeć coś tam w sobie lubię, coś tam inni lubią we mnie - chodzi raczej o zadbanie o sylwetkę, wymodelowanie jej, bezwstydne pokazanie się na plaży w bikini i w sukienkach odkrywających ramiona.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1011
Komentarzy: 9
Założony: 14 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 24 kwietnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wrrrau

kobieta, 31 lat, Piaseczno

167 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Szczupły brzuch, zgrabna talia i mniejsze uda!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

To już 2 tygodnie biegania! Nie sądziłam, że wysiłek spodoba mi się aż tak, bo biegania nie znoszę w momencie wkladania butów - ale uwielbiam kiedy już zakładam słuchawki z muzyką, spotykam się z koleżanką i razem lecimy do lasu, płosząc sarny. A po wszytkim chcę jeszcze. I po tych 2 tygodniach widzę jak ładnie modelują mi się posladki, biodra i smukleje talia!

23 kwietnia 2013 , Skomentuj

W zeszłym tygodniu biegałam 5x. Zawsze z Oliwią, z wyjątkiem jednego dnia.
W tym tygodniu planuję zrobić tak samo. 
Planuję też zrzucić następny kilogram, bo dziś się zmierzyłam i zważyłam. Przed chwilą, po wchłoniętych 2l płynów i obiedzie. Okej, nie zadowalają mnie efekty - w ogóle nie zadowalają. Kilogram mniej, łydka i udo +1cm (mniej być powinno, mniej!), talia, brzuch i biodra -1, -2 i -2. Reszta stoi w miejscu i się nie rusza.
Dobrze, że samo bieganie - sam ruch! - sprawia mi niesamowitą przyjemność, w innym przypadku rzuciłabym to wszystko w cholerę. Chyba wzmaga się mój stres przed maturą i chodzę znerwicowana a wszystko dookoła mnie denerwuje.
 
Życie jest życie, a nawet nobelon, cytując sławetny tekst z Klanu, który każdy za młodu przeinaczał.

15 kwietnia 2013 , Komentarze (2)


Może nie stoję w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale dzisiejszy dzień odchodzi dla mnie w zapomnienie. Nie zrobiłam nic, co pomogłoby mi w osiągnięciu wyznaczonego sobie celu, powiem więcej: zrobiłam wszystko, by temu zapobiec!
Ciasto tak ładnie prezentowało się na stole, że nie byłam mu się w stanie oprzeć a wieczorne piwo ze znajomymi aż kusiło, chociażby przez sam wzgląd na pogodę. Jedno piwo - więcej bym nie zmieściła (i nawet nie chciałam zmieścić!), bo wcześniej żołądek napełniłam po brzegi wodą.
Dzisiejszy brak ćwiczeń odbije się na mnie jutro - podwójne + bieganie. Coś czuję, że potrzebuję tego nie tylko dla figury, ale i zagłuszenia wyrzutów sumienia. A krzyczą mi w głowie, krzyczą, formując się na kształt drapaczy chmur, na których szczycie powiewają sztandary czarniejsze od kruczych piór. Beksiński, ach.

15 kwietnia 2013 , Komentarze (3)


A raczej - jak to się mierzy?
Zmierzyłam się w biuście, udach, łydce, bicepsie. Nawet szyję sprawdziłam! (w końcu kazano) Brzuch, talie i biodra też zmierzyłam. 
Z czego wiem jak dobrze zmierzyć tylko dwa ostatnie wyszczególnione. A reszta? 
Nie mam zielonego pojęcia, w którym miejscu łydki i uda powinnam przyłożyć centymetr. Czy - jeśli o brzuch chodzi - ma on przechodzić przez tę nieprzyjemną dla oka fałdkę tłuszczyku? A biust? Bo chyba nie chodzi o linie biustu a zmierzenie wszystkiego - włącznie z jego objętością?
Czy ktoś mnie może dobrze pokierować, bo gubię się i gubię, pojęcia zielonego nie mając jak to wszystko powinno się mierzyć. W najszerszym/najgrubszym miejscu? 

14 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Ćwiczę od ponad tygodnia, ale to od zeszłej niedzieli zdecydowałam się zapisywać systematycznie to, co zrobiłam danego dnia. 
Tak, pomaga mi to i motywuje do działania.
I tak, już widzę rezultaty. Szczególnie po uniesionych, krąglejszych pośladkach. Skoro już teraz jest fajnie, to co powiem za miesiąc?

Mel B samym swoim wyglądem zachęca człowieka do wysiłku.

Niedziela 7.04       - pupa + nogi
Poniedziałek 8.04 - pupa + nogi + brzuch
Wtorek 9.04          - pupa + nogi + brzuch + ramiona
Środa 10.04          - jak dzień wcześniej
Czwartek 11.04    - 90 minut biegania (i za to dziękuję Oliwii!) + pupa + ramiona
Piątek 12.04         - tylko bieganie - ok. 50 minut
Sobota 13.04        - basen +/- godzina
Niedziela 14.04    - bieganie ok. 40 minut

Do dzisiejszego dnia chciałam jeszcze dołożyć ćwiczenia - ale nie dałam rady. Wykończona matkowaniem dzieci do lat 3 odpuściłam sobie wysiłek, który przecież sprawia mi przyjemność.
I przy okazji powinnam sobie kupić DOBRĄ wagę, bo ta co i rusz kłamie. Jak zresztą wszystkie. Ważyłam się w różnych placówkach i wszędzie wagę miałam inną. Od 60 kilogramów do 64, więc obecnie nie mam pojęcia ile ważę na prawdę. Liczę, że te 61, które wpisałam.