Widzę, że w weekendy daję czadu - spotkania towarzyskie, a co za tym idzie - alkohol, jedzenie... Kurczę, ciężko jest. Ale żeby nie było - cały czas biegam i spaceruję, ćwiczę w domu, aż pot leci po tyłku, a jakby tego było mało dorzuciłam a6w.
Niedługo zostanę Naczelnym Masochistą Mazowsza.