Od Środy Popielcowej do Wielkanocy- zero słodyczy. 48 dni. Udało mi się, jestem z tego powodu bardzo dumna, bo to moje pierwsze takie wyzwanie (ale na pewno nie ostatnie!). Myślałam, że będzie ciężko, że będę chodzić po ścianach za brakiem słodkiego. A tutaj taka niespodzianka - poszło gładko, łatwo i bezboleśnie : )
Strasznie denerwuje mnie dzisiejsze podejście do świąt - najeść się, złapać kilka dodatkowych kilogramów a później zgrzytać zębami. Ja ostatnio święta przeżywam jak najbardziej duchowo mogę, a reszta schodzi na całkiem dalszy plan. Przerwałam moją słodyczową abstynencję, troszkę podjadłam ciast ;)
Lato przed nami, mam 87 dni do moich urodzin i chciałabym jeszcze popracować nad moją sylwetką, więc do roboty! : ) Mam ochotę dziś na dywanówki.
Kiedyś i dziś (dziś to takie niedosłowne, mam na myśli ostatnie moje zdjęcie porównawcze)
fitnessmania
4 kwietnia 2017, 15:27Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
pola1105
21 kwietnia 2014, 16:20wow, ogromna różnica!:*
Dariaaaaaaaaaa
21 kwietnia 2014, 15:59ile czasu upłynęło między 1 a 2 zdj? byłaś na diecie wtedy cały czas? i ile ważysz na 1 i 2 ?