Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zabijmy się wszyscy razem


Wspaniały wtorek 26.12.2017

Będę traktować ten pamiętnik bardzo ogólnie, opisywać mam zamiar nie tylko proces zrzucania wagi, ale również moje codzienne zmagania życiowe.

Znowu się roztyłam :) Ostatnie dwa lata to tycie i chudnięcie, ale teraz na przełomie października-grudnia przeszłam samą siebie. Zaczęłam zajadać smutki i wpadłam w towarzystwo alkoholików, a wiadomo alkohol jest tuczący a ja piłam go ostatnio w ilości dużo. Mój były powiedział że się stoczyłam, poniekąd ma rację. Niegdyś przeciwniczka papierosów, a teraz? Dzisiaj byłam po nową paczkę fajek. Mój brak konsekwencji tłumaczę tym, że mam depresję i należy mi się coś od życia, oprócz smutków. Ale dobrze wiemy, że ani alkohol ani papierosy tego nie załatwią...

Inną sprawą jest to, że poznałam chłopaka i jesteśmy razem, Po jakimś czasie zorientowałam się, że związek nadszedł zbyt wcześnie. Potrzebowałam drugiej osoby i czułości, on najwidoczniej też, W swojej potrzebie chyba troszkę zapomnieliśmy o poznaniu się, Chociaż wydaję mi się, że niezadowolenie wychodzi jedynie z mojej strony... Poznaję coraz więcej niepasujących mi faktów i doświadczam różnych zachowań. Jestem obecnie sceptycznie nastawiona do tego człowieka. Zauważyłam, że prawie codziennie chodzę smutna albo wkurwiona. A całkiem łatwo doprowadzić mnie do tego stanu. Niestety. Czuję się osamotniona, kiedy jestem z nim to wszystko wydaję się super, ale gdy zostaję sama a on do mnie nie piszę to humor spada do 0. Dla ścisłości, jesteśmy razem już miesiąc. Czy takie wątpliwości powinny wychodzić tak szybko? Kuba ma wiele zalet, ale czymże one są gdy dochodzi do minusów, które tak mocno oddziałują na moją osobę?

Strasznie się zaniedbałam, pod względem fizycznym. Od picia i zajadania się słodyczami moja cera wygląda okropnie. Chciałabym wszystko unormować. Mam postanowienie, że od stycznia idę na siłownie. Nowy rok nowa ja :)) A tak całkiem poważnie, nie mam co robić teraz. Zdycham w domu, rzuciłam studia bo kierunek okazał się porażką, a pracy znaleźć nie mogę mimo, że codziennie przeszukuję oferty. 

Ale na ten moment najgorsze są dwie rzeczy, mianowicie jest po 24 a mnie boli żołądek z głodu, mimo że zjadłam dzisiaj naprawdę dużo. Doprowadziłam się do takiego stanu, że musiałabym zjeść dwa razy więcej niż kiedyś żeby być najedzoną. Muszę to jakoś przetrzymać i pić hektolitry wody. Drugą rzeczą jest to, że Kuba pewnie teraz chla ze swoją przyjaciółeczką mimo że miał zostać w domu, Ostatnio mnie okłamał mówiąc że poszedł spać a okazało się że chlał ze znajomymi do 6. Cudownie, kocham być okłamywana :) Czasem mam wrażenie, że samej było mi lepiej niż z nim. Narzekałam na swój poprzedni związek.. ale "z deszczu pod rynnę". 

Nie wiem co robić ze sobą, nie wiem jakie studia wybrać, bardzo chciałabym być konsekwentna w stosunku do mojego odchudzania. Tym razem porządnie, od początku do końca. Nie mogę patrzeć na siebie w lustrze.