Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bez powodów do życia, ale z powodami do schudnięcia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1060
Komentarzy: 8
Założony: 10 stycznia 2016
Ostatni wpis: 27 grudnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
xBlackRaven

kobieta, 26 lat, Kalisz

172 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 grudnia 2017 , Komentarze (2)

Chujowa środa 27.12.2018

Staram się z całej siły nie przejmować głupotami, ale to nie leży w mojej naturze. Wczoraj miałam małe załamanie nerwowe. Oczywiście, jak można było się spodziewać, z powodu mojego chłopaka. Co się stało? Znowu mnie zostawił, poszedł sobie bez słowa na piwo z jakąś Asią(która jest dziewczyną jego kumpla, czy to nie dziwne?). Moja intuicja mnie nie zawiodła, wiedziałam że pójdzie chlać. Naprawdę staram się nie zwracać na to uwagi, nie robić dram. Ale ileż można pić? Jeszcze pół biedy jakby mi powiedział, że wychodzi i się pożegnał. A tak to jak zwykle, siedzę, myślę i martwię się. 

Poszłam wczoraj spać z mega dołem, wstałam z takim samym. Jak jedna osoba może tak zepsuć humor? Teraz znowu o nim myślę, a dzisiaj chciałam się ogarnąć i opisać moją nową myśl, mianowicie "wyjebane myślenie". 

O co konkretnie mi chodzi? Aby nie przejmować się frajerami i innymi zakałami naszego życia, które skutecznie nas unieszczęśliwiają. Wiem, że ciężko mieć wyjebane, szczególnie w stosunku do osoby na której nam zależy. Ale wyjścia są dwa:
1) nadal się przejmować i mieć zły humor
2) zamienić serce w półtwardy głaz i ignorować problem

Jakoś o 14:00 jak się zdrzemnęłam, miałam całkiem przyjemny sen, wstałam z jakimś innym podejściem. Nie byłam smutna tylko zła ale w sensie takim, że owa złość dodała mi energii. I to nie było tak, że miałam zły humor, byłam wkurzona i zła ale całkiem uśmiechnięta. Czemu by nie odpłacać się innym tym co oni nam robią? A pobawmy się w ignorowanie drugiej osoby.

Właśnie się zorientowałam, że te wpisy będą w głównej mierze opierać się na moim związku... Ale spokojnie, jak już wytrenuję sobie moje myślenie w taki sposób, że nie będę się tym martwić to skupię się na innych rzeczach :) Ogólnie to stwierdziłam, że koniec z alkoholem, pierdole sylwestra, mogę go spędzić w domu oglądając anime.
Już mija 3 dzień, odkąd ćwiczę. Robię 8 min treningu na brzuch + 40min stepper. To takie ćwiczenia które mi pasują, nie są zbyt ciężkie, ale przerzucę się niedługo na coś innego. Jeżeli chodzi o jedzenie, jem mniej a przynajmniej tak mi się wydaję. Muszę jakoś ignorować uczucie głodu. Jutro pójdę na zakupy, kupię jakieś zdrowe produkty(znowu wydam kasę eh); ale też nie będę popadać w jakąś obsesję na punkcie kalorii. Jeszcze dzisiaj mam plenerowe urodziny mojej koleżanki. Naprawdę nie chcę mi się iść, jest zimno, jestem zmęczona a na alkohol już nie mam ochoty. 

27 grudnia 2017 , Skomentuj

Wspaniały wtorek 26.12.2017

Będę traktować ten pamiętnik bardzo ogólnie, opisywać mam zamiar nie tylko proces zrzucania wagi, ale również moje codzienne zmagania życiowe.

Znowu się roztyłam :) Ostatnie dwa lata to tycie i chudnięcie, ale teraz na przełomie października-grudnia przeszłam samą siebie. Zaczęłam zajadać smutki i wpadłam w towarzystwo alkoholików, a wiadomo alkohol jest tuczący a ja piłam go ostatnio w ilości dużo. Mój były powiedział że się stoczyłam, poniekąd ma rację. Niegdyś przeciwniczka papierosów, a teraz? Dzisiaj byłam po nową paczkę fajek. Mój brak konsekwencji tłumaczę tym, że mam depresję i należy mi się coś od życia, oprócz smutków. Ale dobrze wiemy, że ani alkohol ani papierosy tego nie załatwią...

Inną sprawą jest to, że poznałam chłopaka i jesteśmy razem, Po jakimś czasie zorientowałam się, że związek nadszedł zbyt wcześnie. Potrzebowałam drugiej osoby i czułości, on najwidoczniej też, W swojej potrzebie chyba troszkę zapomnieliśmy o poznaniu się, Chociaż wydaję mi się, że niezadowolenie wychodzi jedynie z mojej strony... Poznaję coraz więcej niepasujących mi faktów i doświadczam różnych zachowań. Jestem obecnie sceptycznie nastawiona do tego człowieka. Zauważyłam, że prawie codziennie chodzę smutna albo wkurwiona. A całkiem łatwo doprowadzić mnie do tego stanu. Niestety. Czuję się osamotniona, kiedy jestem z nim to wszystko wydaję się super, ale gdy zostaję sama a on do mnie nie piszę to humor spada do 0. Dla ścisłości, jesteśmy razem już miesiąc. Czy takie wątpliwości powinny wychodzić tak szybko? Kuba ma wiele zalet, ale czymże one są gdy dochodzi do minusów, które tak mocno oddziałują na moją osobę?

Strasznie się zaniedbałam, pod względem fizycznym. Od picia i zajadania się słodyczami moja cera wygląda okropnie. Chciałabym wszystko unormować. Mam postanowienie, że od stycznia idę na siłownie. Nowy rok nowa ja :)) A tak całkiem poważnie, nie mam co robić teraz. Zdycham w domu, rzuciłam studia bo kierunek okazał się porażką, a pracy znaleźć nie mogę mimo, że codziennie przeszukuję oferty. 

Ale na ten moment najgorsze są dwie rzeczy, mianowicie jest po 24 a mnie boli żołądek z głodu, mimo że zjadłam dzisiaj naprawdę dużo. Doprowadziłam się do takiego stanu, że musiałabym zjeść dwa razy więcej niż kiedyś żeby być najedzoną. Muszę to jakoś przetrzymać i pić hektolitry wody. Drugą rzeczą jest to, że Kuba pewnie teraz chla ze swoją przyjaciółeczką mimo że miał zostać w domu, Ostatnio mnie okłamał mówiąc że poszedł spać a okazało się że chlał ze znajomymi do 6. Cudownie, kocham być okłamywana :) Czasem mam wrażenie, że samej było mi lepiej niż z nim. Narzekałam na swój poprzedni związek.. ale "z deszczu pod rynnę". 

Nie wiem co robić ze sobą, nie wiem jakie studia wybrać, bardzo chciałabym być konsekwentna w stosunku do mojego odchudzania. Tym razem porządnie, od początku do końca. Nie mogę patrzeć na siebie w lustrze.