U mnie tradycyjny plan dnia na piątek - 8.00-16.00 staż, 17.00-23.00 praca..
Łaczenie studiów dziennych, stażu w tygodniu i pracy w weekendy wykańcza (A gdzie tu jeszcze czas na basen? W tym tygodniu tylko raz byłam, ale to przez święta - zazwyczaj jestem tam codziennie :D). A jeszcze niedziela handlowa, więc pewnie całą niedzielę i sobotę spędzę w pracy po 12h..
W menu malutko, bo po prostu nie ma kiedy zjeść. Przez cały weekend pewnie będzie podobnie :/
1. Śniadanie - 6.00
Płatki owsiane górskie (50g), kakao (pół łyżeczki), otręby pszenne (przypomniałam sobie że miałam brać hah, łyżeczka), czekolada gorzka (kostka) - 230 kcal
2. Śniadanie - 11.00
Chrupkie paluszki żytnie Crispins (Extruda, 50g) - 186 kcal
Właśnie sobie chrupię, całkiem niezłe!
3. Obiad - 15.00
Provena owsianka bez glutenu z malinami - 144 kcal.
Razem - 560 kcal
ScarletFeather
26 kwietnia 2019, 12:09Masz ciekawe wpisy, widać, że jesteś fajną dziewczyną, ale te jadłospisy to tragedia. Zrobisz sobie krzywdę. Nie chodzi nawet o wagę, ale o niedobory składników odżywczych. Potrzebujesz ich dla zdrowia i ładnego wyglądu. Świetnie Ci idzie liczenie kcal - dodaj ich więcej. Powinnaś jeść co najmniej 2x tyle co zwykle - wychodziło Ci jakieś 800 z hakiem. To i tak nie będzie dużo, ale już do przeżycia. Jeśli nie dasz rady, idź koniecznie do psychologa, psychodietetyka - im szybciej tym lepiej, szkoda tracić zdrowie.
braenn
26 kwietnia 2019, 11:56To że nie ma kiedy to bzdura i wykręt, bo co za róznica czy zjesz śmieszne 50g płatków czy normalną porcję, na czas nieszczególnie się to przekłada. No, ale to Twoje świadome decyzje i Twoje zdrowie.