Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Cel?! ZNALEZIONY!


               Cel? To najważniejsze w utrzymaniu się wobec wszystkich wyrzeczeń. Mnie motywuje utarcie nosa wszystkim osobom, które mówią za plecami, że jestem strasznie gruba. No cóż nic w tym złego by nie było, gdyby te osoby nie przylatywały po pomoc. No ale cóż są ludzie i taborety.

               Dzisiaj usłyszałam od chłopaka, że zacznie robić A6W. Nic w tym złego, szkoda, że potrafił się wziąć za siebie dopiero jak wyjechałam na drugi koniec Polski i jak mu powiedziałam, że zaczęłam coś robić ze sobą. Wcześniej potrafił mnie tylko demotywować. Wiem, że jest leniwy i ma słomiany zapał, dlatego jestem pewna, że wytrzymam dłużej - z 2 lata temu zrobiłam 23dni. Niestety czas był kluczowym elementem, dla którego przestałam A6W. 

               Dzisiejszy dzień pokazał mi, że nie wszystko przychodzi łatwo. Mimo tego, że kiedyś potrafiłam kręcić hula-hopem 20min bez przerwy, to teraz jestem w stanie utrzymać je przez jakieś 20-30sekund. Wczoraj było gorzej i to mnie motywuje. Powoli czuję w talii, że mnie boli - masa kółka robi swoje :DPierwszy dzień A6W również zaliczony. Do tego skromne 20 brzuszków skrętnych i długi spacer z psami. 

Ciekawią mnie efekty. Dokładnie za tydzień widzę się z chłopakiem. Zobaczymy czy coś mu się uda zrzucić, chociaż w to wątpie :p