Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie idzie, ale nie zamierzam plakac :)


jakos ciezko zmobilizowac mi sie do dietkowego zycia :roll: Nie wiem czy w waszym przypadku tak jest ale w moim to z pewnoscia, gdy spedzam dzien z moim lubym to jem wiecej, bo sniadanko, obiad, kolacja, jeszcze kawa i takie tam i jak robimy jedzonko to bynajmniej nie dietetyczne, a dwoch opcji obiadu itp nie chce mi sie przyrzadzac :)
A tak na marginesie, mozecie mi wierzyc badz nie ale to naprawde dziala. Bo ja nie jestem zadowolona ze swojej wagi i w ogole to chcialabym wazyc z 55 kg, ale prz moim M nigdy w zyciu tego nie powiedziala, on nie ma pojecia ze mam kompleks na punkcie kg i kcal i dlatego ze o tym nie gledze to on mysli ze  nie jestem gruba. wiem ze to glupio brzmi ale tak jest :) Jak czasem cos napomkne ze brzuszki musze porobic, to mowi ze po co jak mam ladny brzuszek :) Czytalam kiedys na jakims poratlu dla kobiet ze wlasnie tak dzialaja faceci - nie widza wiekszosci naszych mankamentow dopoki same im ich nie pokazemy, wzielam sobie to do serca. I szczerze mowie: to dziala :) Tylko wiadomo bez przesady, jakbym wazyla 100 kg to udawanie  szczuplej osoby nie przejdzie, a z moja waga i wzrostem nie wyglada sie jeszcze bardzo duzo, wiec mozna pooszukiwac :]
Idem spaaac :)


  • anatheme

    anatheme

    12 sierpnia 2010, 23:46

    oj...Twój facet jest uroczy ; ) Dobrze, że masz takie wsparcie!