Ostatnio byłam tu w lipcu i zatęskniłam za prowadzeniem pamiętnika. ;) Od tego czasu waga stoi w miejscu. Nie dbałam specjalnie o siebie, nie stosowałam żadnych diet, jadłam normalnie (często też niezdrowo) i biegałam. Biegam dalej - może dzięki temu kilogramów nie przybyło i wciąż mieszczę się w swoje ubrania.
Biegać będę, bo nie wyobrażam sobie tego już nie robić. Choć czasem dokucza kolano, ale da się przeżyć.
Znalazłam taki plan biegowy, 24-tygodniowy, treningi 4 razy w tygodniu, którego założeniem jest przebiegnięcie 10 km w mniej niż 45 min. Do tej pory pokonanie takiego dystansu zajmowało mi ponad godzinę. Tym bardziej, że w sierpniu chcę wziąć udział w zawodach, więc tu czas jest ważny. ;) Mam jedne zawody za sobą, na 5 km, byłam trzecia... od końca. Ale i tak mam medal. ;)
To tyle. Dziś bieg na 7 km.
prosiatko
9 stycznia 2013, 16:33*dwie pieczenie ;)
prosiatko
9 stycznia 2013, 16:33Ah maraton powiadzasz. To upieczesz tzw. pieczenie na jednym ogniu! Schudniesz przy bieganiu i zrealizuesz dodatkowo drugi cel. Ode mnie juz masz medal! :)
prosiatko
9 stycznia 2013, 11:29Dziekuje :) Widze, ze bedziesz trenowac nad predkoscia. Ja nie biegam szybko, nie chce specjalnie rozbudowywac miesni na udach. Pewnie wiesz , ale wspomne, ze na spalanie tluszczu biegac najlepiej w tempie takim by mozna bylo swobodnie rozmawiac, im dluzej tym lepiej :)