Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
100% każdego dnia


Pamiętam swój pierwszy dzień odchudzania. 16 października 2016 roku. Na początku było wspaniale, dopiero z czasem mój zapał słabł, słabł aż w końcu znikł. Były dni zwycięstwa, jak i porażki. Ogólnie schudłam 4 kg. Od października do końca listopada było wspaniale, waga leciała, nie byłam głodna, ćwiczyłam regularnie. Dopiero w grudniu zaczęło się coś psuć. Waga stała w miejscu przez miesiąc. W tamtym czasie jednak nie myślałam o poddaniu się. Ważyłam wtedy 64 kg przy wzroście 158 cm. W styczniu wzięłam się ponownie w garść i przez tydzień schudłam 1 kg. Obecna waga - 63 kg. Ważyłam się tydzień temu i postanowiłam, że stanę na wagę dopiero w następną sobotę. Robię to dla siebie i tylko dla siebie. Ostatnio zauważyłam, że moja motywacja jest coraz to mniejsza. Ale walczę dalej :) Nie mogę się poddać, nie teraz, kiedy już zaszłam tak daleko i nie chodzi mi tu głównie o ilość zrzuconych kilogramów, ale o to ile wytrwałam na diecie, 3 miesiące! pamiętam jak kiedyś nie mogłam wytrzyma nawet tygodnia...

Kurczę, 3 miesiące i tylko -4 kg. To trochę... dołujące, nie uważacie? Ale, lepiej tyle, niż nic :)

Więc...

IT'S NOT OVER, UNTIL I WIN