Muszę się pożalić. Moja waga doprowadza mnie do szaleństwa. Nie dość, że zabytkowa, z cyferblatem, to jeszcze w każdym miejscu w łazience waży inaczej.
I wydaje mi się, że odejmuje kg. A szczerze powiem, że żal mi na nową wagę za 60 zł. I taki mój problem. Bo wychodzę z założenia, że jak chudnąć będę to na tej wadze też zleci.
A co do wczorajszego dnia to cóż. Ćwiczenia były, jedzenie też. Tego drugiego znacznie więcej bo to też był pierwszy dzień w nowej pracy :)
Ale większość kcal została spalona, a dzisiaj się im nie dam i nie skuszę się na żadne przepyszne pizze i desery.
I makarony.
Pięknego piątku Kochane :*
monka252
14 marca 2014, 12:22No to może do apteki idź się zważyć, bo w wielu miejscach są takie wagi co to ważą i ogólnie mieszą tłuszcz i te sprawy ! :) Pozdro Opola :D
Markovka
14 marca 2014, 08:18Wiadomo ze fajnie jest widziec kilogramy na minusie ale tak jak dziewczyny pisza - warto sie mierzyc :) to dopiero wyznacznik prawdziwych spadkow :)
ania14021994
14 marca 2014, 08:11ja polecam miarę :) ona nigdy nam nie zrobi figla,pokaże całą prawdę :)
Angela104
14 marca 2014, 07:52No to lepiej się mierzyć , w końcu cm ważniejsze ;P moja też jakoś szaleje ale mam blisko aptekę , w której jest dobra ( mam nadzieje waga ) i tam się ważę ;D na wzajem ;)