fakt, troszkę ostatni popłynęłam, ale mam już czasami dość... Rowerek nie kupiony, kasę zainwestowałam w swój biznesik, a za pierwsze zyski kupię rowerek... o ile będą zyski...
i na wagę zła jestem... raz 83,8 raz 82,5... co to ma znaczyć!!!! w konsekwencji trochę zajadłam te wahania i już całkiem do dupy jest....
iiii... auto nam się sypie do tego wszystkiego, trzeba będzie zmienić... a tu ceny 20 tyś.... już jednego werpla mam, pasuje kupić coś lepszego... w poniedziałek przychodzi elektryk... kosztorys który nam przedstawił delikatnie mówiąc nas przeraził.... ogólnie DUPA, DUPA, DUPA....
mam dość... Emilka dziś wstała o 5.40... zjadła mleko ale już nie usnęła... ubrałam ją a sama jeszcze wlazłam pod kołderkę.... na szczęście dziadek przyszedł po wnuczkę, a ja pospałam do 9.00!!!! Hura, gdyby nie to, że troszkę odespałam same "k***y" by tu leciały....
Kochane Laseczki, mam nadzieję, że u Was pozytywniej.....
Buziaczki... przytłoczona życiem żaba.....
I