Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
03.04.2009>>> UDAŁO SIĘ!!!!


witam kochani..... dziś wielki dzień, moje maleństwo po raz pierwszy dostanie zupkę> ziemniaczek, marchewka i plasterek pietruszki>>>ciekawe czy będzie jej smakować:)

a ja trochę jestem zła, bo dziś nici z aerobiku. mężuś zapracowany, teściowie też.... szkoda, bo tak czekałam na tą chwilę tylko dla siebie i swego tłuściutkiego ciałka. za to wybieram się z Emilką na długi spacerek, tak koło 13 wyjdziemy i 17 wrócimy, mam nadzieję, że mi tyle bez jedzenia wytrzyma.....


dzisiejszy jadłospis:
śniadanie: 2 kromki razowca, sałatka z pomidora, ogórka, szczypiorku i jajka (2szt).
śniadanie 2: kawałek 100g smażonej na łyżeczce oleju piersi z kurczaka.
obiad: ziemniaki, surówka z kiszonej kapusty, porcja mięsa.
podwieczorek: jabłko
kolacja: activia

GODZ 20.43
UDAŁO SIĘ!!!!! PRZEWRÓCIŁAM ŚWIAT DO GÓRY NOGAMI I POJECHAŁAM NA AEROBIK, BYŁO JAK ZWYKLE ZAJEBIŚCIE!!!!

Właśnie skończyłam prasowanie ubranek Emilki i zjadłam activię. Wiem że trochę późno, ale cóż począć, obowiązki górą. A'propo activi>>> chyba przestanę ją kupować, mam jeszcze 3 w lodówce i jak skończę, to przerzucę się na zwykłe jogobelle. Nie wiem jak na was kochani, ale na mnie activia działa zajebiście>>> od tygodnia w kiblu w "tej sprawie" nie byłam. Zaraz wypiję sobie lactulozę no bo ileż można, a przecież ww jogurt jem codziennie..... SZKODA KASY!!!!

jeszcze o mojej motywacji zapomniałam..... hmmmmmm..... płaski brzuszek, długie szczupłe, zgrabne nogi...... i ...... ramiona jak się patrzy..... no dobra, może jakąś fotę wrzucę:)

  może nie jestem fanką jej osoby, głos jednak ma rewelacyjny, nie wspomnę o nagach.........

OK, SPADAM BO MAM JESZCZE KUCHNIĘ DO POSPRZĄTANIA.... BĘDĘ JUTRO:)