Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
URWANIE GŁOWY....


                                  
Nie wiem jak to możliwe, że ja jeszcze dycham.... codzień dzień na mega obrotach a dziś to już w ogóle...... od 6 jak wstałam, to dopiero teraz siadłam.... najpierw zabawa z Małą, śniadanie,  wyprawa do banku z mężusiem i Emikiem, niestety szkrabik marudziła więc mężuś musiał z nią spacerować po dworze.... więc kredyt spadł tylko na me barki.... potem geodezja, sąd, gmina starostwo itd.... zeszło do 15, potem szybki obiad i porządki w domu bo znajomi się zapowiedzieli>>> na szczęście nie przyjechali:).... potem szybciuko prasowanie, prysznic i ..... przyjechał kolega z żoną i córcią.... my na aerobik, a faceci z dziećmi w domu:):):).... fajnie się tak wyrwać na chwilę, jak ja to mówię "na spotkanie towarzyskie". na aerobiku jak zwykle świetnie:).... potem zakupy, powrót do domu, szyko kanapki mężowi bo w trasę jechał, kąpanie Emilki, karmienie..... jak zasnęła to szybko porządki i zmywara..... i oto jestem już z wami:):):).... jeszcze muszę do domu zadzwonić i z mamą pogadać..... na ławie czaeka na mnie wielki kubek Mana z liptona z czerwoną herbatą.... mniam.... a i tak z tego całego zamieszania jeść nie miałam czasu.....

o, i zapomniałabym>>> dzisiejsza waga 88,8>>> ciekawe ile jutro będzie po aero i l-karnitynce:)... i po tej pół głodówce itd.....

dziś zjadłam:
śniadanie: tost z wędliną, serem, cebulą, pieczarkami.....
obiad: ziemniaki, wołowina z pieczarkami, marchewka duszona...
kolacja: piętka chleba z masłem, plasterek sera.

i tak, zmykam kochane.... dzięki za przemiłe komentarze i za to że jesteście:)... wierzcie mi lub nie, ale to tylko dzięki Wam tak dobrze mi idzie... pilnuję jedzenia bo wiem, że będę się Wam tu musiała do każdego nadprogramowego kęsa przyznać>>> fakt, czasem mimo wszystko nawalę, ale potem szybko stawiam się do pionu, bo przecież nie mogę tym razem zawieść.... a i dziś moja przyszła szwgierka (mam nadzieję hi hi) powiedziała mi że bardzo ładnie wyglądam.... przemiłe to było:):):)
                                           

całuję Was kochane gorąco i zmykam.... jutro będę mieć więcej wolnego czasu (mam nadzieję) to poczytam Wasze wypociny:).... i udanego weekendu życzę:):):):).....

i jeszcze jedno>>> kurier przywiózł krzesełeczko Emilki i jest rewelacyjne.... sama chętnie bym w nim jadła, ale nie ten przedział wagowy:):):)....
  • madzik1106

    madzik1106

    16 maja 2009, 10:26

    Możliwe, ze to o podlasie chodzi :D Co do krzesełka to też bym chciała w takim jeść, ale cóż...nie da się. Rzeczywiście zastanawiam się jak Ty jeszcze wytrzymujesz na takich obrotach? Ja pewnie już po tym banku bym padła :P hehe Nie lubię załatwiania spraw. Tobie też życzę miłego weekendu.Całuski :*:* PA