więc jedzonko w dalszej części dnia wyglądało następująco:
obiad: fasolka po bretońsku
podwieczorek: 2 wafle ryżowe z masłem i makrelą wędzoną cebulką i musztardą
kolacja: 1 kroma drożdżówki z masłem i dżemem:)
teraz popijam czerwone wino i czekam na mężusia który lada moment powinien wrócić do domu...
jutro w planach jedzeniowych: skończyć makrelę, rosół, pieczona kaczka z ziemniaczkami i surówką.... albo buraczkami na ciepło...... coś czuję, że ciężko mi będzie jutro zachować umiar....
ojjj, boję się jutrzejszego ważenia... muszę jeszcze zmienić rozpiskę moich celów, bo chyba zbyt pochopnie założyłam że 3 kilo co miesiąc stracę.... pomyślę....
dobranoc:):):)
patih
12 stycznia 2013, 21:23nie poddawaj się, 3kg w miesiąc jest bardzo realne