dobrze czułam, wiedziałam wręcz że ta waga z wczoraj to za piękne by było.... dziś mam 78.0kg... wkurzyłam się.... A z drugiej strony to czy to możliwe, żeby po "udanym wieczorze" spadło 0,8kg, a dzień później pół kilo wróciło... szkoda gadać..
ja mam kolejną noc w plecy... córa dziś rano skończyła antybiotyk, od piątku kaszle, a od wczoraj ma paskudny katar... w nocy się dławiła, bo katar spływał jej do gardła, kaszlała i krztusiła się całą noc, niby jej pryskałam sterimarem, odciągalam aspiratorem ale guzik dawało... dziś cały dzień marudziła, płakała, padam na pysk.......
menu, prawie jak w planie:)
śniadanie: 2 kromki razowca z serkiem twarogowym, papryką i szczypiorkiem
śniadanie 2: kawa, 2 kromki drożdżówki z masłem i dżemem
obiad: zalewajka z białą kiełbasą
podwieczorek: maślanka jagodowa z łyżką otrąb, jagodami i malinami
kolacja: dużeeeee jabłko
jutro w planie... no cóż, pączek szt 1>>> to pewne, a co więcej nie wiem bo szykuje nam się wyjazd do Krakowa więc może być rozwalony dzień...
uciekam bo córy przyszły domagać się bajki na dobranoc....
poczytam im trochę i jeszcze zajrzę co tam u Was:)
martyniunia
7 lutego 2013, 17:42skąd ja znam te wahania....
fiona.smutna
6 lutego 2013, 21:59zaszalałam z te nową:) IGpro - jakos tak. Zobaczymy czy zmieni mnie w elfa;)))))
Jess82
6 lutego 2013, 19:32Ehh znam to, najpierw prowokujący spadek a dzień później z plaskacza w twarz. Ale nie damy się! Mam nadzieję że córcia już lepiej się czuje.