nie strzelić sobie w łeb:)
no dobra, dziś nie było aż tak źle. Mężuś w południe pojechał znów w trasę więc obiad jadłyśmy już same baby:), na szczęście dziewczynki wyjątkowo grzeczne, więc zmęczona jestem po nieprzespanej wczorajszej nocy, ale nie wściekła na "trudy macierzyństwa":)
stwierdziłam, że muszę planować posiłki dzień wcześniej i w razie czego modyfikować, bo się zdecydować nie mogę...
jutro:
śniadanie: 2 kromki razowca z serkiem twarogowym, papryką i szczypiorkiem
śniadanie 2: jogurt albo maślanka z łyżką otrąb
obiad: zalewajka z białą kiełbasą
podwieczorek: jabłko
kolacja: i tu pomysłu brak....
jutro koleżanka przywiezie mi zamówione kosmetyki z avon, już się doczekać nie mogę:)
uciekam, mam jeszcze kilka rzeczy zrobić... może potem poczytam co u Was Chudzinki.
cometruedreams
5 lutego 2013, 20:37Kolacja - woda mineralna heh :D albo joghurt naturalny ;d