jestem nawet zadowolona z wczorajszego jedzonka, a było tego: 1,5 kromki z wędliną, talerz rosołu z makaronem i warzywkami oraz noga kurczaka gotowana, potem dwa ciasteczka i cukinia faszerowana... od 17 już nic do ust nie wzięłam, a jeszcze przed spaniem wypiłam 0,5 litra czerwonej herbaty.... efekt>>> 200g mniej, a jak dodam że od trzech dni w wc w tej "sprawie" nie byłam to mi się gęba śmieje, bo jak wreszcie pójdę to może z pół kilo spadnie... hi hi....
ok, dziś niedziela.... dzień zaczęłam o jogurtu z fitellą, w następnej kolejności pójdą arbuz i melon, potem rosołek z drugą kurzęcą nogą i znów arbuz i melon...... więcej nic nie planuję, ale wiadomo..... życie.....
do września jeszcze równe 15 dni, mam nadzieję, że do tego czasu 82 pojawi się na wadze......
do końca września 77, do końca pażdziernika 72, a na urodzinki mojej córci jakieś 68>>>> pomarzyć można.... ok, narazie muszę się skupić na schudnięciu do 75 kilo i dopiero będę myśleć dalej co i jak......
ojjjjj, nudy straszne, mężuś dziś do Poznania pojechał i wróci pewnie w nocy.... a mi nic się nie chce........
pa pa, zajrzę później....