ten mój wczorajszy "na wszelki wypadek" wykrakał czy co... córa dziś rozłożona od nowa... teraz biegunka.... i to taka przy pruknięciu nawet... co ta moja córcia się dziś upłakała, co na przepraszała że nie chciała..... biedactwo moje kochane... więc posiedzi w domu pewnie do poniedziałku.... dostaje smektę, florę bakteryjną (osłonę) i jeszcze nifuroksazyd.... sama nie wiem co jeszcze jej podać... na szczęście pije dużo więc o odwodnienie się nie martwię....
teraz szybciutko menu:
śniadanie: mleko z płatkami kukurydzianymi, śliwka suszona, sok z czarnej porzeczki, marchew
śniadanie 2: wasa z konfiturą, mandarynka
obiad: puree z soczewicy (ugotowałam też na jutro... mniam), jabłko
przekąska: surówka z marchwi i jabłka, mandarynka
kolacja: maślanka, kanapka z twarożkiem i pomidorem, mandarynka...
jeszcze tylko jutro i ważenie:)...
ostatnio się jakoś doczekać nie mogę:)
buziaki
Jess82
14 marca 2013, 09:27oj bidulka malutka:( Zdrówka dla niej i cierpliwości dla Ciebie!