Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
po weekendowo....


witam Laseczki Wy moje:)... mam nadzieję, że byłyście grzeczniejsze w weekend niż ja... bo niestety nagrzeszyłam trochę, nie to żebym się na żarcie rzuciła i pochłaniała wszystko co stanęło mi na drodze, ale była i czekoladka (-ladki>>> liczba mnoga zdecydowanie..) i ciastka i wina kieliszek i tosty mało dietetyczne itd... No cóż, ja się już rozgrzeszyłam, w końcu nie codzień mąż auto rozwala... oj, ciśnienie mi podskoczyło że ho, nic nikomu się nie stało, bo wjechał do kanału w garażu!!!!! bo deski które go zamykały wypadły (już jakiś rok temu!!!)... I żebym to ja nie mówiła, żeby to naprawił... a ja od conajmniej pół roku trułam.... i co, wkońcu się tam wpie...... i tyle tylko dobrze że nie ja... bo bym zabiła dziada!!!!! Ojjjj,  kończę temat, bo jeszcze teraz mi się w żyłach gotuje....

Jedzonka z przyczyn znajomych wypisywać nie będę, od dziś już grzeczna jestem i walczę dalej. dzisiejsze jedzonko:
śniadanie: 2 kromeczki razowca z małem i sałatką pikantną z makreli
śniadanie 2: jogurt
obiad: talerz zupy ogórkowej
podwieczorek: pomarańcz i jabłko
kolacja: serek wiejski i 2 wazy...

Tyle nasprobałyście przez weekend że nigdy nie nadrobie zaległości, postaram się być jednak na bierząco:)

buziaczki i do wieczora:)

 
  • brokalafior

    brokalafior

    26 stycznia 2010, 15:19

    Widac - weekend i kazyd ma kupe wolnego czasu :D pozdrawiam i zycze powodzenia na dalsza droge!

  • ubiczek23

    ubiczek23

    26 stycznia 2010, 15:05

    mi tez by sie krew zagotowała , he he... i tez niestety na stres reaguje jedzonkiem... powodzonka...:)