Dziś będzie o jedzeniu w pracy :)
Jak sobie z tym radzicie? Pewnie nie wszystkie z Was mają taki komfort jak ja - mogę w każdej chwili zjeść przygotowane wcześniej jedzenie.
Od pół roku mam ten sam rytuał wieczornego przygotowywania posiłków na następny dzień.
Jutro na śniadanie mam ciemne pieczywo z oliwą, szczypiorkiem i pomidorkami cherry. A tak to wygląda w wersji "do pracy" :)
A to już mój "roboczy" lunch :) - sałatka z kalarepy, kiełek, szczypiorku, ogórków kiszonych i jajka. Jajka i ogórki w innych pudełkach, bo nie chcę by cała sałatka smakowała kiszonymi ogórkami lub jajkiem - dodaje je na świeżo już w pracy.
A na koniec mój kociak oglądający moje dzisiejsze imieninowe kwiatki :)
Miłego wieczoru! :)
Abracadabra1989
14 lipca 2013, 13:45Piękne kwiaty i fajny mruk! :D Choć do rudych stworzeń (zwłaszcza dwunożnych!) jestem uprzedzona... ;P
montignaczka
12 lipca 2013, 09:26ja robię to samo...wieczorem wszystko w pojemniczki, rano tylko wrzucam do torby i tym sposobem nie jem przypadkowych rzeczy, wszystko zaplanowane :D dobry nawyk :)