Ohhh jak mi się wczoraj, po pracy, nie chciało iść na ten rower! Nawet nie wiecie, jaki ogarnął mnie mega LEŃ. Pierwszym powodem, było to, że straszne zakwasy miałam w udach po niedzieli, że zejście po schodach nie odbyło się bez śmiania się z bezradności (uwaga - schodziłam jak kaleka ;)), drugi (to sobie już sama naciągnęłam ;)) - po co mam iść, skoro zaraz będzie padać??, trzeci - oj jestem zmęczona itp itd
Ale spięłam się i jestem z siebie dumna :) Wcześniej pewnie położyłabym się z brzuchem do góry i leżała, a później poszła bym spać - nie ma to jak 'aktywny' dzień co ? W pracy siedzę na dupie ponad 11h a w domu bym tez siedziała/leżała.
Ale spięłam się i poszłam.
Pierwsze pedałowanie - masakra...ale się nie poddałam :) Później już było lepiej. Pogoda też dopisała, pomimo, że ciężkie chmury wisiały na niebie. Zaczęło kropić jak tylko dojeżdżałam do domu :)
Przejechałam 6,78km w 32:18 min i spaliłam 495kcal :))
Później szybka kąpiel i spałam jak niemowlak :))
Wczoraj też przyszło moje pierwsze zamówienie z ebay.com :))
Za grosze (!) - tak za grosze, przeliczając na zł i z darmową przesyłką mam nowe etui na mój telefon :) W drodze są jeszcze 2 lub 3 paczuszki :)) oczywiście z etui :) Może nie są jakieś specjalne, ale są solidnie wykonane i jestem z nich zadowolona :))
therock
21 sierpnia 2013, 00:38jestem z ciebie dumna!! najważniejsze to pokonywac lenia każdego dnia:) a wierz mi, będzie coraz łatwiej:)
SpelniamMarzenia
20 sierpnia 2013, 10:39Leń to mój największy wróg :P Gratuluję :)
96Misiaa96
20 sierpnia 2013, 09:58Super że przezwyciężyłaś lenia,było warto :)