Tak w dróch słowach siebie widzię. jako wielka kulka kupa tłuszczu, wałki wszędzie... nawet mąż zauważył i delikatnie mi dał do zrozumienia że jest źle... ostatnie wydarzenia nie wpłynęły na mnie dobrze, ale koniec z tym użalaniem się! biorę dupę w troki i zaczynam ćwiczyć. jeść nie jem dużo, może za tłusto, za słodko czasem, ale porcje nie są duże. jednak widać za duże może nie objętościowo za duże ale za bardzo kaloryczne. tak więc mąż wyjechał na dwa tyg a ja chcę 3 kila zgubić w tym czasie.
ćwiczenia codziennie, rower, może bieganie? albo w domu jak pogoda będzie kiepska. + dietka od dietetyka porcje po 30 gr węglowodanów + 80 gr białka + warzywa do oporu :) + owoce sezonowe cytrusowe te o niskim indeksie glikemicznym.
właśnie popijam kefirek mmm smaczny :) na obiadek mam ryż brązowy i kurczaka po chińsku z warzywami. a na kolację zjem sobie pomidora z 1/2 kulki mozzarelli z bazylią i sosem ziołowym :)
jeszcze do urlopu zdążę! bo nie ma aż takiej tragedii ale dobrze też nie jest!
VITALIJKA1986
30 maja 2017, 13:58Powodzenia
Awa76
30 maja 2017, 13:41Powodzenia dasz radę