Rozpisałam się co i jak, ale wpis się skasował. Eh... Więc w skrócie będzie tylko to, na czym mi będzie zależało:
1) jeść max 1500kcal a day
2) nie jeść wieczorem w autobusie (moja zmora, na każdym etapie drogi do domu kusi jakieś szybkie żarcie...)
3) rozkład posiłków na być lepszy niż brak śniadania i wszystko na raz po powrocie do domu
4) No i za tydzień się zważę. Bo te 67kg to bardziej moja intuicja. Ostatnio właziłam na wagę 25 grudnia i było 65kg. To było dawno - z perspektywy ile zdążyłam w międzyczasie narozrabiać.