Jeśli uda mi się dać radę pierwszy tydzień, to będzie naprawdę coś. Na razie jest dobrze. Niby nic - bo tylko mniej jedzenia, a od razu mam wrażenie, że zyskałam dużo wolnego czasu - porobiłam porządki w dokumentach, posprzątałam w domu, zrobiłam zestawienie miejsc na ewentualne wesele - tak, jestem zaręczona iw 2013 planujemy ślub :) Łatwiej się rano wstaje, buzia mi odpuchła, czuję dziwną jasność umysłu - zupełnie jakby przeżeranie się rzucało mi się na mózg. Serio. Jakbym odzyskiwała jasność spojrzenia na niektóre sprawy. No bo nie mogę zaprzeczyć, że zajadanie problemów nie było mi obce i w ten sposób odkładałam ich rozwiązywanie na później. A teraz jakoś tak od razu chce się działać. Przynajmniej na razie :)