Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 11


czołem szczupaki


Zagadkę rozwikłałam.
Okazało się, że stara poczciwa waga analogowa miała duszę, sumienie i wszystkie przymioty które podobno posiadają też ludzie. Okłamywała mnie po prostu, lecz robiła to w dobrej wierze jak przyznała się dzisiaj rano. Nie chciała mi robić przykrości i nie chciała żebym była smutna. Kochana waga.
Doceniłam jej starania i nie została ukarana, lecz jedynie pouczona o zaletach szczerości, prawdomówności. Obiecała, że się poprawi.

Tak więc do rzeczy: mowy, elektroniczny pomiar 83,6  jakiś tam spadek
jest lecz wydaje mi się, że wyjściową wagą w takim razie nie powinno być 84,
 tylko troszkę więcej gdyż waga z duszą wskazała dziś 82... ale już wiem, że nie mogę jej ufać więc niech będzie:

                                          83,6
  • martyna0512

    martyna0512

    1 lutego 2012, 10:11

    No tak to już z tymi wagami jest. Chyba chcą się z nami zaprzyjaźnić i tak się przymilają;) Moja kiedyś pokazywała różną wagę w zależności jak się na nie stanęło. I tak, ważc np. 65 kg, można było uzyskać wynik 60 lub nawet 70.:)

  • Gryssia

    Gryssia

    31 stycznia 2012, 11:18

    ale jest mi z tym baardzo dobrze i nie zdradzę ją z żadną inną :P Bo w sumie to nie ważne ile dokładnie ważę tylko ile chcę zrzucić, a w skali się nie myli, więc spadek wagi jest dobrze liczony :p

  • grubciaakasia

    grubciaakasia

    31 stycznia 2012, 11:13

    to i tak fajnie, powodzenia