Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
57. Światowy Dzień Morza, Dzień Św. Patryka


szalony dzień wczoraj był....

od świtu do zmierzchu byłam zwykłym, brudnym robolem fizycznym.... wróciłam z roboty tak wykończona, że nie miałam już siły przemienić się w księżniczkę :)

zwyczajem robotnika kupiłam sobie piwo na kolację, tak, żeby zasnąć i nie czuć że ciało cierpi i nie śnić o tym co robiłam przez cały dzień no i cóż... piwa też nie miałam siły wypić;) SZACUN więc dla panów wszystkich którzy po robocie mają jeszcze siłę !!!
ciekawe jak na wadze się to odbije :) bo właściwie wysiłek był ale po powrocie jakiś głodomór mnie dopadł i nażarłam się jak durna ... no może nie całkiem bo żarłam m.in orzechy więc niby zdrowo ale bardzo kalorycznie :)
dziś miał być dzień oficjalnego ważenia ale niestety z przyczyn niezależnych brak dostępu do wagi ...
nic to
pogoda cudowna trzeba iść na spacer, pooddychać świeżym, wiosennym powietrzem, wieczorem basen. Koniecznie!!! dobrze to zrobi mojemu ciału umartwionemu....
trzymajcie się szczupaki