Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Z cyklu 'Tego się nikt nie spodziewał', czyli
dzień nr 4.


Moje drogie, jako że nie mam już zbyt wiele czasu, żeby spieprzyć dzisiejszy dzień to ogłaszam został on zakończony sukcesem. Przynajmniej pod względem dietowo-ćwiczeniowym. Bo tak, oto dziś, w końcu ruszyłam mój tłuszczyk. Pojeździłam na rowerze, zaliczyłam z psem dwa spacery dłuższe niż 5 minut i nawet poćwiczyłam z jakimś przystojnym panem z YT! Nie jest źle.

Ogólnie rzecz ujmując, to całkiem ciekawe jak wiele energii mam w sobie kiedy jem całkiem zdrowo /'całkiem', bo np. dziś pozwoliłam sobie spałaszować loda<3/ i nawet zmuszę się do ruchu. 

Zadziwiające jest także to, że mam świadomość w jaki sposób działają endorfiny, a jednak tak często stwierdzałam, że nie chce mi się/ nie mam czasu/ nie mam ochoty/ i tak będę gruba.

Zamierzam przymuszać się do tego tak długo, aż w końcu to polubię.

  • dominika20x

    dominika20x

    30 sierpnia 2016, 11:47

    mialam tak samo jak ty!! ale miesiac temu. jak zaczynalam. a teraz, to tylko czekam az bede miec chwile czasu i ide ćwiczyć. tez mam dni zwatpienia ale kto ich nie ma...

    • Zeppelinowa

      Zeppelinowa

      30 sierpnia 2016, 18:55

      mam nadzieję, że i mi uda się polubić ćwiczenie. :)

  • behealthy

    behealthy

    30 sierpnia 2016, 10:40

    No i pięknie, oby tak dalej :)

  • Taka_Sobie

    Taka_Sobie

    30 sierpnia 2016, 09:27

    Myślę że to tylko kwestia czasu, kiedy ćwiczenia wejdą Ci w nawyk ;) Ja też bym chciała, a ostatnio coś zebrać się do ćwiczeń nie mogę ;/