Wróciłam po długiej nieobecności.Co u mnie?Ok.Dlaczego nie pisałam?Nie walczyłam z kilogramami, zima upłynęła mi na walce o utrzymanie tego co już osiągnęłam.Efekt? Na dzień dzisiejszy 60,9, myślę że to całrkiem przyzwoicie.Znowu mam urlop i powalczę o spadek poniżej 60.Ważne żeby w zimie nie przybrać za dużo, bo już się zdążyłam przyzwyczaić do nowej ja, a przede wszystkim wymieniłam całą garderobę. Muszę przyznać, że jeśli chodzi o zakupy ubrań to jestem trochę rozczarowana, bo zawsze kupowałam na ostatnich wyprzedażach ciuchy w rozmiarze XL, a teraz noszę M i nigdy nic już na mnie nie ma. Zostają tylko największe i najmniejsze rozmiary. Ale to chyba jedyny minus nowego rozmiaru.