Dzień wyjątkowy z dwóch powodów. Po pierwsze po miesiącu waga wreszcie w dół, jest 5 z przodu. To niesamowite, bo gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że będę ważyła 59,4 postukałabym się w czoło, bo dobijałam osiemdziesiątki.Już tak niewiele mi zostało, znowu uwierzyłam, że osiągnę cel -55kg. Jednak ta końcówka jest bardzo trudna, bo organizm się broni przed spadkiem wagi i miesiąc bez widocznych efektów potrafi zniechęcić.
Drugi powód mojej radości to fakt, że po wczorajszym obżarstwie rogalami nie przybyło mi ani grama. Zastosowałam zasady diety Beverly Hills, czyli wczoraj rano jadłam owoce z silnymi enzymami trawiennymi i ....to działa!!!!!
Przymierzam się do wstawienia zdjęć, żeby inne vitalijki podtrzymać na duchu. Myślę, że czytanie pamiętników innych, oglądanie zdjęć bardzo mi pomogło i aż mi wstyd, że sama piszę tak mało.