Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wzdęta Zitka


To że nie dodaje wpisów nie znaczy że Zitka się zapodziała, jestem i śledzę. Niektórym to już tak zazdroszczę rezultatów, że aż mnie ściska, ale to dobrze motywuje. Ćwiczę, efekty widać na ramionkach przede wszystkim (polecam MEL B), ale moje dupsko pozostawia wiele do życzenia albo utyłam albo nie wiem co się dzieje. Niechcący obejrzałam swoje całe "JA" w odbiciu w szybie, było widać wszystko, każdą fałdę, każdy cellulitek czy cellut, w zwykłym lustrze nie widać takiej prawdy. Obżydzam się tym widokiem. Zwisa wszędzie. Ah co za syf. Ograniczylam moje dzienne kalorie, ale zaraz po jednym dniu nagradzam się czymś niezdrowym, chociaż limit kalorii staram się utrzymać. W takim chaosie żyje sama nie wiem czego oczekuje od diety, od siebie. Zaczełam znów biegać, trasa piękna, ciepełko pod wieczór, wyobraźcie sobie... Zitka biegnie pot się leje, gdzieniegdzie kałuża z blotkiem, sucha ścieżka, drzewka, ptaszki i bla bla bla...i jak nagle się nie wywale, łokiec kolanko i rączki zdarte, wyglądam jak ostatnie nieszczęście, odechciało mi się biegać, bo głupie kamienie czają się na takich jak ja.

Teraz idzie okres, dziś mało zjadłam a czuje się taka wzdęta, że aż mam siebie dość, nawet na wagę nie wchodzę bo się chyba popłacze. W sobote kolejne wesele, kolejna cud obcisla sukienka, do której tak na marginesie nie mam co dobrać, no i masa zitkowych kuzynek szczuplutkich i wypięknionych, że jak się nie napije to się po pierwszym rosole nie pobawie, bo załame się na sam widok. Już nawet mój luby ( swoją drogą też utyty i załamany) nie okłamuje mnie czy nie żartuje a prawdą wali po oczach że się zaokrągliłam. Ale dziewuchy z ręką na sercu że obecnie moje odżywianie jest o niebo lepsze od tego zimowo-wiosennego i przede wszystkim więcej ruchu. WIEC O CO CHODZI? tak ma już być? Taka zitka będzie na wieki?

Do następnego.

Wątpiąca i zdegustowana - Zitka vel wścibska dętka

  • lipiec83

    lipiec83

    4 sierpnia 2011, 19:32

    powodzenia