Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaległe wpisy - dzień 3, 4, 5, 6 i 7 - hurt


No i mamy październik - jak ten czas szybko leci. Żeby jeszcze te nasze kiloski tak szybko chciały spadać :P Jakoś zamarudziłam i zebrało mi się prawie z całego tygodnia, nie mam pojęcia jak to zrobiłam. W każdym razie tak - waga na pasku aktualna przy ostatnim ważeniu (czyli ze środy 26.09). Dalej wrzucę swoje zaległe skaniki jedzonkowe.

Dzień 3

Dzień 4

Dzień 5

Dzień 6

Dzień 7

Z ćwiczeniami jakoś mi niestety nie poszło. Ale mam nadzieję, że będzie nieco lepiej:)
7 dni oznacza, że minął już kolejny tydzień:) Wczoraj, jedna w Was napisała, że weekend to czas kiedy prawie nic nie je - boszzz - u mnie jest zupełnie odwrotnie. Weekend to czas niekontrolowanych porywów żarłacza. Wstaję później więc później jem śniadanie, zajmę się czymś, to przegapię drugie śniadanie, do obiadu jeszcze daleko, a ja głodna... I tak zawsze jakoś popłynę. Starałam się jakoś trzymać. Nie mogę doczekać się środy:) Chciałabym sprawdzić czy ta galaretka to bardzo mi poszła w uszy a sorbecik w bioderka:P

Wymyśliłam sobie karo - motywację. Otóż tak - przytyłam - nie ma się co oszukiwać. W ciągu pół roku wróciło mi 10 kilogramów. Za karę, ale jednocześnie potraktuję to jako motywację - w miesiącu październiku nie pojadę na szmatkowe zakupy:) Bo po co mam kupować o rozmiar większe, albo za małe, jak mogę chwilkę poczekać :)

Czy ja mogę Jego dostać ?:)
  • MonikaBk

    MonikaBk

    1 października 2012, 13:39

    Ładne te rozpiski masz :)