Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O wodzeniu na pokuszenie


04.03.1987 - środa - Popielec - urodziłam się ja :) Takim to pięknym sposobem, zanim się za siebie zdążyłam obejrzeć stuknął kolejny roczek. Bez żadnych podsumowań, bez marudzenia, bez wspominania i bez wypominków - z optymizmem zerkam w przyszłość. Nabieram rozpędu - liczę na jakiś power :)

W pracy mamą taki mały układzik, żeby od czasu do czasu ktoś coś pysznego słodkiego przyniósł to obchodzimy różne święta - np. urodziny:) Był sernik na zimno z musem truskawkowym, była szarlotka z bitą śmietaną, było rafaello, był domek i było najprostsze na świecie a jakże efektowne ciasto szpinakowe. I teraz uwaga - ja - wielki łasuch - pożeracz słodyczy - nawet paluszka przy robieniu nie oblizałam:) Pękam z dumy - co więcej, wcale mnie nie korciło jakoś specjalnie - tylko ciężko było opanować odruch próbowania, oblizywania łyżki itp. Na szczęście mam pomocników, degustatorów, którzy z opresji mnie wyciągnęli :) Tata i siostra próbowali, wylizywali i wyskrobywali resztki z garnków i misek :D Najważniejsze, że wszystkim smakowało:) Ciasta zniknęły prędko prędziutko.

Częstujcie się i Wy drodzy zaglądający - przypadkiem lub celowo:) 

P.S. Ten tu nie idzie w biodra, w cycki niestety też nie :)

  • lenazk

    lenazk

    5 marca 2015, 09:11

    Życzę Tobie, aby ta waga przestała być punktem, wokół którego toczy się całe Twoje życie ! Życie nie powinno upływać na ciągłym odchudzeniu ! Życzę abyś wreszcie pozbyła się tego problemy raz na zawsze !

  • Amelia31

    Amelia31

    5 marca 2015, 08:18

    Szczęścia!

  • sylwka82

    sylwka82

    5 marca 2015, 06:44

    100 lat !!!