Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O optymistycznym pierwszym spadeczku :)


Pierwszy tydzień za mną :) Poza koszmarnym dyskomfortem wiecznego biegania do ... i towarzyszącej suchości w ustach jest w porządku. Sama nie wiem czy to nie znów moja podświadomość ale od kilku tygodni codziennie bolała mnie głowa - niekończąca się migrena :( Bóle głowy przeszły jak ręką odjął. Poza tym pozbyłam się balona - balona jaki zagnieżdżał się w moim brzuchu głownie po obiedzie. Wytrwałam w 100% - gdybym jednak chociaż jeszcze jeden dzień miała zjeść szpinak nie udałoby mi się już chyba powstrzymać odruchu wymiotnego. Szpinakowi w takiej postaci mówię stanowcze nie!

Podsumowując tydzień - szkoda, że dopiero pierwszy :)

1. Spadek wagi - widoczny - według mojej wagi zgubiłam 4,3 kg

2. Dania, posiłki są małe ale smaczne

3. Często i regularnie pita woda nie powoduje powstawania uczucia głodu

4. Treningi - jak dla mnie trochę za lekkie. Ale z drugiej strony, przy tak małych porcjach jedzenia i ich małej kaloryczności organizm mógłby nie wytrzymać większego obciążenia

5. Ogólne samopoczucie - kurcze - lepsze :)

6. Suplementy diety - gdyby nie skleroza to byłoby nieźle :) Colon C - dwa pierwsze dni były koszmarne, szarpało mnie niesamowicie ale da się przyzwyczaić :)

Tak sobie myślę, że będzie dobrze:) Zaczynam sobie myśleć i marzyć, że naprawdę będę szczupła. Już sobie wyobrażam wymianę ciuszków w szafie:) Te, które mam oddam mamie - w końcu ona też się odchudza i w końcu (mam nadzieję) będzie potrzebowała w pewnym momencie szmateczek w moim aktualnym rozmiarze. Wymyśliłam sobie, że do świąt marzy mi się "7" z przodu. Z jednej strony to kosmos bo faktycznie - musiałabym schudnąć 7 kilogramów, ale z drugiej - to jeszcze 5 tygodni, a ja przecież ciężko pracuję. 

Dziś tak przyszło mi do głowy, że moje (i ogólnie) odchudzanie można by trochę porównać do sportowca, który w danym sezonie przygotowuje się do startu w mistrzostwach świata. Z dnia na dzień nie zrobi formy i nie zdobędzie złotego medalu. Taki sportowiec musi dużo pracować, dużo trenować, z wielu rzeczy zrezygnować na wiele miesięcy aby odnieść sukces. Tak więc i ja mam aktualnie sezon przygotowawczy, masa treningów, sparingów z samą sobą i swoimi słabościami. Moim zdobyciem mistrzostwa świata będzie szczupła sylwetka - do nowego domu - nowa JA:)

  • Julietta21

    Julietta21

    8 marca 2015, 23:16

    Piekny spadek, kochana a napisz mi proszę do ile mniej wiecej masz ułozoną dietę, jaka kalorycznosc???slyszałam ,że do 1000 kcal ??? czy to prawda???

  • Amelia31

    Amelia31

    8 marca 2015, 21:49

    Gratuluje spadku i optymizmu. Z takim dobrym nastawieniem osiagniesz 7 do Świat:) czy obie z mamą macie takie same posiłki? Możesz dac przykład tego co jecie?