Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
11 dzień diety


 Tak prawdę mówiąć powinnam 3 ostatnie dni odliczyć , bo na pewno nie należały one do dietetycznych.

Tak jak przypuszczałam podjadałam , smakowałam i po prostu żarłam.Ćwiczeń nie było bo po pierwsze nie było czasu, a po drugie przyszła@ i czułam sie okropnie.

Efekt tego taki , że waga wróciła do punktu wyjścia czyli 105,1.

Mozna sie zalamać., ale nie mogę się poddać

Co innego spędza jednak sen z moich powiek.
Chodzi o naszego psa.Jest z nami już 14 lat i jest pełnoprawnym członkiem rodziny.Ostatnio zauważyliśmy ,że jest z nim źle.Był osowialy i smutny .Poczatkowo przestał jeść swoją sucha karme, pózniej swoje ulubione jedzenie z puszki.Przez ostatnie 3 dni nie chciał nawet pić wody.Pojechaliśmy z nim wczoraj do weterynarza.lekarka zbadała go dała mu jakiś antybiotyk.powiedziała , że może to jakiś stan zapalny, ale  być może to może być rak gardła.Widząc nasze łzy powiedziala, ze będziemy go ratować do końca.Zastanawiam się , czy jest warto robić 14 letniemu psu oeracje jeśli okaże się , ze to rak.Czy warto skazywalać go na cierpienie aby przedłużyć mu trochę życie.Może lepiej go uśpić.

Może ktoś mi doradzi co mam robić.Może macie jakieś doświadczenia z chorym na nowotwór psem .Bardzo proszę o radę.

 

 

 

 

 

  • abrakadabra995

    abrakadabra995

    22 kwietnia 2013, 12:53

    nie wiem, co Ci poradzić. Chyba najlepiej spytać weterynarza. Bo każdy nowotwór inaczej rokuje. Nie możemy wrzucać wszystkiego do jednego worka. Weterynarz na pewno wie najlepiej. Poradź się go. A co do wagi itp. to nie ma co się załamywać.. trzeba po prostu trzymać się określonych zasad... nie podjadać... ćwiczyć... kochana, wszystko powolutku się ułoży. Na pewno nie możesz szukać usprawiedliwienia dla różnych małych grzeszków. Bo jakbyś się zaparła, to pewnie bys wytrzymała w postanowieniach. Trzymam kciuki z całych sił! powodzenia! i mam prośbę.. prowadzę badanie naukowe na temat skuteczności pamiętnika odchudzania... mogłabyś wypełnić krótką ankietę? oto link: https://docs.google.com/forms/d/1WpgrocACAQEdeEedJK5J3ok9ICZJECbjZxx6yTbaS88/viewform

  • jerzokb

    jerzokb

    22 kwietnia 2013, 12:12

    Jeśli chodzi o wagę to też się załamuję. Ale masz rację, że nie można się poddać. Co do psa, to rozumiem dylemat. Wiadomo, że bardzo się przywiązaliście do psiaka i trudno będzie patrzeć na jego cierpienie. Rozstać się z nim też nie jest łatwo. Życzę dobrych decyzji i kompetentnych weterynarzy.

  • nowaja90

    nowaja90

    22 kwietnia 2013, 10:16

    proszę się nie załamywać ! głowa do góry, nie poddajemy się! ważne, że jesteś świadoma swoich porażek :) na szczęście nie mam doświadczenia z chorym pieskiem i mam nadzieję, że mój zdrowy i szczęśliwy przeżyje z nami kolejne 10lat... strasznie mnie dotyka cierpienie zwierząt :(