Jestem mamą prawie 4 letniej córeczki. Niedawno wróciłam po wychowawczym do pracy i myślałam że zmiana trybu życia pozwoli mi schudnąć ale niestety jeszcze przytyłam :(
Udało się wytrwałam kolejny dzień bez słodyczy. Pokusa była ogromna bo odwiedzili mnie rano rodzice. Kupili bochenek świeżutkiego chleba a małej czekoladę zaznaczając że to oczywiście nie dla mnie. Otworzyłam, poczęstowałam, schowałam do półki i nie ruszyłam!!!!!!! Czuję się już lepiej ale cały czas mam obniżoną temperaturę. Jutro biorę ostatni antybiotyk. Moje dzisiejsze jedzonko: 1) 2 kromki chleba z rukolą i żółtym serem 2) zupa jarzynowa ( z włoską kapustą ), winogrona 3) 3 naleśniki z serem 4) banan, 2 kromki chleba z serem żółtym
Mam obniżony poziom wapnia w organizmie stąd u mnie tyle żółtego sera. Kupiłam sobie ostatnio po wypłacie krem Yoskine na dzień i na noc. Wydatek niemały ale muszę powiedzieć że te kremy są CUDOWNE
Z racji tego że spałyśmy dziś z córką do 10:00 zdążyłam zjeść tylko 4 posiłki. Odwiedziłyśmy pediatrę bo mała ma straszny kaszel, ja wykupiłam antybiotyk na zapalenie zatok, potem szybkie zakupy i do domku. Kupiłyśmy dziś modelinę i ulepiłam małej parę fajnych figurek :)
Zjadłam: 1) bułka ciemna z rukolą i szynką 2) krupnik 3) łosoś, surówka z marchewki, ziemniak 4) winogrona
Zjadłam malutko ale to z racji tego że jestem chora i nie mam apetytu. Nie zamierzam się głodzić. 5 zdrowych posiłków, dużo wody, zero słodyczy. Muszę wytrwać do moich urodzin!! Wtedy zjem pyszny kawałek tortu!!!!!!!!!!
Od jakiegoś czasu oglądam z niedowierzaniem sukcesy dziewczyn tu na vitalii czy na profilu Ewy Chodakowskiej i też chciałabym być jedną z tych którym się udało. Niedawno przeczytałam w Dobrych Radach swój horoskop. Jestem zodiakalną rybą (19.02-20.03) urodziny mam ostatniego dnia trwania znaku czyli 20 marca i tak pomyślałam że może od dzisiaj aż do moich urodzin przestałabym jeść słodycze. Będę czekać na swój urodzinowy tort! Chciałabym zmienić swoje życie, zacząć uprawiać jakiś sport albo ćwiczyć w domu. Czuję się ociężała, ospała. Przez swoją nadwagę nic mi się nie chce jestem zła na siebie i wszystkich dookoła. Nie chodzę z córką na basen bo się wstydzę, nie kupuję rzeczy które mi się podobają bo źle w nich wyglądam, nie dbam o siebie, nie dbam o mój związek z mężem. Żyję z dnia na dzień...wegetuję. Zamiast ruszyć dupę na siłownię wolę posprzątać na błysk mieszkanie i wyprasować pranie. Wszystko mnie irytuje. Zdaję sobie sprawę że za moje samopoczucie również odpowiada chora tarczyca a dokładnie Haszimoto. Jestem po leczeniu nadczynności tarczycy radiojodem, teraz mam niedoczynność i biorę Euthyrox. Wyglądam jakbym połknęła balon z wodą a do tego nie dbam o siebie. Ale przecież jest dużo kobiet które na to chorują i nie wyglądają jak ja! Przed zajściem w ciążę byłam naprawdę zgrabną dziewczyną ale przyznam że w ciąży jadłam za dwóch nie myśląc o konsekwencjach. Nie moge uwierzyć jak wiele się zmienia w głowie kobiety przez cholerne kilogramy. Piszę ten wpis ze łzami w oczach. Siedzę właśnie w domu na L4 mam zapalenie zatok, patrzę na moją piękną córeczkę która właśnie ogląda bajki i tak bardzo chciałabym dać jej to co najlepsze. Chciałabym być dla niej wzorem do naśladowania, uśmiechniętą, zadowoloną i biorącą garściami z życia mamą. Chciałabym żeby poznała mnie taką jaką jestem naprawdę. Bo do cholery jestem zajebistą babką której nadwaga odbiera radość z życia!!!! Miesiąc bez słodyczy, zdrowe jedzenie, trochę ruchu przecież nie zmienię wszystkiego od razu. Ale przede wszystkim zaczynam dbać o siebie!!!!!!!!!!