Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Satysfakcję to ja mam... tak :)


Jestem już całkiem zadowolona ze swojej wagi.
W celu ustawiłam co prawda 60kg, ale na 65 to chyba zakończę.

W porównaniu z tym co było na początku tego roku, to czuję się super laską, hehehe.

Niestety pozostaną pewne skutki mojej otyłości. No i dwóch ciąż (troszkę się usprawiedliwiam).
Po pierwsze mam dużo luźnej skóry na brzuchu.
Po drugie cycki mi obwisły :( no i oczywiście z 4 kg to spadło mi właśnie z nich! Koszmar!

Wcześniej rozważałam poprawienie urody przy pomocy skalpela ale od jakiegoś czasu słyszę o nieudanych operacjach a i czasami tragediach, że zaczęłam tchórzyć.
Może któraś z was ma jakieś doświadczenia?
  • Windsong

    Windsong

    25 czerwca 2012, 09:00

    No, racja, życie to nie jest bajka. Ja jestem takie bydle domowo - rodzinne i strasznie mnie wyprowadzają z równowagi takie emocjonalne rewolucje. Masz rację to tylko "chwilki", twój komentarz dał mi zupełnie inną perspektywę, dzięki :)

  • Windsong

    Windsong

    22 czerwca 2012, 07:37

    Ja mam brzuch pocięty strasznie rozstępami i mało rozciągliwą skórę. To samo dotyczy biustu, z drugim synem jeszcze w ciąży miałam rozmiar F (myślałam, że zwariuję od tego przybytku) po karmieniu, dwa worki ze skóry, musiałam nosić stanik z silikonowym wypełnieniem. Po kilku miesiącach skóra zaczęła się wciągać, a biust wrócił do pierwotnego rozmiaru, czyli w porywach B. Teraz gdy schudłam (z C do małego B), to wiadomo, że znowu pojawiły się zwisy. Stosuję świetną maseczkę na biust (2 x w tygodniu) plus balsam, lub krem ujędrniający jak często się da. Skalpel to ostateczność, zawsze się wiąże z ryzykiem, bólem, zrostami. Moja znajoma jest po liposukcji ud i zrobiła sobie większy biust, wygląda niby ładnie ale jakoś tak nienaturalnie, po za tym dalej ma cellulit, spory brzuszek i masywne ramiona. Stawiam na naturę!