Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
26-27/47 czyli dwa dni porażek


hej, 

ostatnio nie mam na nic czasu i na nic weny. Moja praca też nie ułatwia mi zadania ;(. 

dziś rano waga pokazała 66,3 ;( 

jeśli chodzi o moje wyzwanie to:

we wtorek wypiłam 5 szklanek wody, a wczoraj 1 l (i to 0,5 w trakcie latania po budowie - 9 h a drugie 0,5 l przed samą siłownią - oj tak minie suszyło. a na budowie nie chciałam więcej pić bo nie było łazienki tzn. była ale co z tego, że damska a i tak robotnicy tam wchodzili i po prostu syf totalny aż się odechciewało.

jeśli chodzi o brzuszki to we wtorek 0, a wczorab 840 (czyli norma za dwa dni zrobiona)

pajacyki i przysiady 0 przez 2 dni (norma miało być po 50) - troszke mi sie na dzis nazbierało.

trzymanie diety - klapa na całego - we wtorek zjadłam michałki i do tego w nocy buraczki z zupy (niezłego stresa praca mi zafundowała - a ja tak niestety reagyje :()

wczoraj z racji tego że byłam na budowie to byłam skazana na jedzenie na mieście wiec też kiszka


wczoraj byłam tak padnięta że skróciłam trening aerobowy z 1 h do 40 minut rozgrzewka i trening siłowy był pełny.


Podłamana totalnie tym wszystkim poprosiłam mojego trenera by rozpisał mi dietę. Mam ją dostać dziś wieczorem. Mam zamiar się jej trzymać i mam nadzieję że ona pomoże mi w końcu schudnąć.


a dziś zamierzam być grzeczna - trzymjcie kxiuki bym dała rade

  • innaona

    innaona

    8 listopada 2012, 08:45

    Uda się Tobie :-) i nie martw sieja dałam ciała jeszcze bardziej ale od dziś będziemy grzeczne :-)