Przez okres świąteczny postanowiłam nie dręczyć się ograniczeniami i jeść to co wszyscy. Wczoraj późnym wieczorem zasiadłam z moim lubym przed tv z herbatką, serniczkiem i domowej roboty piernikiem od koleżanki. Padł komentarz, niepotrzebny, ponieważ wyraz twarzy lubego wyrażał nieukrywaną dezaprobatę. No ale ja wiem na co mogę sobie pozwolić, w końcu nie jestem dzieckiem. Tylko, że po tym jak zjadłam kawałek sernika, słodkości zostały sprzątnięte.
Uświadamia mi to że moja otyłość jest większym problemem dla mojego partnera niż dla mnie. To nie pierwsza taka sytuacja oczywiście i zawsze czuję się równie upokorzona.
Czy moja waga przeszkadzała by mi samej na tyle, żebym chciała coś z nią zrobić? Czy chęć schudnięcia dla kogoś innego jest prawdziwą chęcią? Czy wystarczy?
Oczywiście chciałabym być znów szczupła. Chcę się zdrowo odżywiać, ale wolałabym żeby to było łatwiejsze. Te uwagi mojego lubego tylko odbierają mi chęci i motywację do czegokolwiek.
Laurka1980
27 grudnia 2018, 13:12Nie wiem już co jest lepsze - to co uprawia Twój facet, czy mój mąż ? Bo u mnie to jest tak, że nie ważne ile ważę, on mówi, że go kręcę i mu się podobam. Co jest dość mało prawdopodobne, bo potrafię mieć różnice 30kg.
ZostaneAfrodyta2018
27 grudnia 2018, 12:52Prawdę mówiąc to go rozumiem, bo moja nadwaga przybrała rozmiar 15 kg. To wcale nie malo. Gdyby on tyle przytył to by mi to pewnie tez przeszkadzalo, zwlaszcza ze nasze charaktery drażnią nas wzajemnie. Ale mimo wszystko te jego uwagi "to nie jestes juz na diecie...", "możesz to jesc na diecie?", mnie drażnią i potem sie obżerem jemu na złość, no bo co za roznica.
filipAA
26 grudnia 2018, 20:28Czasami i taka motywacja jest ok a potem masz ekstra figurę dla siebie.
MagiaMagia
26 grudnia 2018, 18:49Fakty: Masz 6 kg nadwagi i pewnie jeszcze kilka ekstra dzieli cie od wymarzonej wagi. Nie masz jednak jeszcze otylosci. Osobiscie uwazam, ze chudnie sie dla siebie, wlasnej wygody i dla swojego zdrowia. Mnie tylko to motywuje.