Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Święta, święta i po świetach – podsumowanie


Hejcia,

Święta, święta i po świetach… Ostatnio nie lubię świąt. Żadnych. Masa sprzątania, przygotowań, jedzenia i po co? Któż to wie… Jedynie chwila wolnego, dosłownie chwila, bo zaraz wolne ucieka i wraca człowiek do pracy i obowiązków.

Starałam się w TE święta nie przesadzić z jedzeniem, nie wiem czy mi wyszło bo nie jadłam dużo, a i tak miałam wrażenie, że jestem ciągle najedzona.. Fakt zgrzeszyłam (znów) ciastami, ale zaledwie kilka razy… No bo któż mógłby się oprzeć swojemu ulubionemu? A moim jest chatka serowa :)

Dzisiejszy dzień, jakoś nie nastrajał mnie pozytywnie od rana, nie wiem czy to właśnie z powodu tych wolnych dni, czy tej domowej „pustce” niby wszyscy w domu a jednak każdy sam sobie… Z nastawieniem pójścia na jogę, wyciszenia się wróciłam do domku, z powodu zawrotów głowy zdrzemnęłam się i co się okazało? Zostałam uziemiona – po raz kolejny… No i z mojej jogi nici, z siłowni i ruszenia tyłka nici… ech a później słyszę, że ciągle siedze w domu…

Niestety mam brata niepełnosprawnego który nie może zostać sam w domu, ktoś zawsze musi mieć na niego oko… Mysiałam, że siostra pojawi się wcześniej w domu… a tu kiszka, nikt niczego nie powiedzial, a moje plany poszły w …Niestety moja frustracja (ktora chyba już od kilku dni narastała) wybuchła i ostro pokłóciłam się z młodą, czego chyba żałuję.. Takiż to mój ciężki charakter…

Pozaliłam się, to idę spać… Rano pobudka…

3majcie się kochani!

Ruda