Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwsze osiągnięcia i 3 dniowa karuzela...


Witajcie :)

Znów chwilkę mnie tu nie było ;( ale czas ostatnio strasznie pędzi, nim się obejrzę i już mija tydzień :(

Ostatnio pisałam wam o zbliżającym się spotkaniu z moim "Sensei" :D nasze spotkanie odbyło się w czwartek, pędziłam na nie mocno zestresowana

Dlaczego?

  1. Tego dnia wystawiła mnie koleżanka z którą współpracuję i musiałam zostać do 17.00 w pracy a spotkanie umówione miałam na 18.00 :<
  2. Mieliśmy zobaczyć się po miesiącu a ja czułam, że nic nie osiągnęłam
  3. Musiałam jakoś podsumować moje starania i pracę - a co tu podsumowywać - waga stoi ja się opierdzielam, z trzymaniem miski różnie...

Ale jak się spotkaliśmy... Nie wiem co w nim jest magicznego, ale zaraża swoją energią, wielką pozytywną energią. Niby nie zrobiliśmy jakiegoś mega trudnego treningu, a mokra byłam jakbym wyszła z sauny (pot)ale mega szczęśliwa

Okazało się, że zmierzyłam swoje obwody i uwaga z talii zeszło ok 3 cm, z bioder 3cm, a z ud 1 cm, jestem mega szczęśliwa, bo przecież nie trzymałam się tego co mi mówił, a przede wszystkim nie ćwiczyłam.

Teraz mam za zadanie - jak w szkole hihi - codziennie rano robić chociaż 1 serie tego co robiliśmy na wspólnym treningu -> przysiady, wymachy nogą, pompki i brzuszki. Zobaczymy co to będzie.

Niestety moje plany znów poszły w łeb, bo od piątku mam zawroty głowy. W piątek do takiego stopnia, że spałam już o 20.00 a obudziałam się o 8.00 - spałam 12h!, w sobotę byłam umówiona z koleżanką na wycieczkę rowerową po starówce, ale niestety musiałam to odwołać, bo czułam się jakbym miała kaca i nie mogłam utrzymać równowagi choć nie piłam :< za to zrobiłysmy sobie spacerek po starówce, łącznie chyba z 10 km (smiech) ledwo do domu dotarłam :PP Dzisiaj koleżanka jeszcze narzekała na nasz sobotni spacer (smiech) ona ćwiczy regularnie, biega a spacerek dał jej w kość a mi nic nie jest hihi ]:>

Mam nadzieję, że zawroty trochę ustąpią bo jutro moja joga! A poza tym mam poważne plany na ten miesiąc, więc nie ma lenistwa...

Edi powiedział mi coś na koniec naszego spotkania, coś co mocno zapadło mi w pamięć... "Możesz mi nie wierzyć, ale ja już widzę jaka jesteś szczupła za rok".

Musimy walczyć o siebie!

Buziaczki Kochaniutkie

Ruda ]:>

  • marys233

    marys233

    29 kwietnia 2015, 15:04

    Super :) tak dalej kochana a zobaczysz jaka będzie zgrabna :) a nadwaga będzie już minonym etapkiem hehe