Prawie wszystkie ubrania ciasne. Chyba muszę spasować i kupić sobie coś szerszego "na tymczasem". Jest coś okropnego w ciągłym myśleniu o sylwetce i odchudzaniu.A ja tak mam. Na marginesie zostają sprawy ważniejsze i istotniejsze. Znika tajemnica, niepokój przejmujący drżeniem ciało. Zostają kilogramy, ociężałość, ruch zroszony potem - i ta cała nieznośna lekkość bytu.
majarzena
29 czerwca 2011, 12:58Mam takie wrazenie, ze teee dni sa nieodlaczne. Gorzej tylko jesli zaczynaja sie pojawiac zbyt czesto. Nie kupuj nic szerszego, ja niestety musilam oddac kilka rzeczy, mysle, ze juz nigdy w nie nie wejde, ale postanowilam sobie, ze nie kupie niczego w wiekszym rozmiarze...mam nadzieje:)
JzBeata
28 czerwca 2011, 20:44będzie lepiej ,musi:)
ZuzannaW
27 czerwca 2011, 19:54i rady. Na pewno skorzystam. Pozdrawiam
melory
27 czerwca 2011, 16:54Basik ma rację. Ja również dzięki 5 posiłkom dziennie jestem w stanie się odchudzać. Właśnie zajadam mus malinowy na podwieczorek. Nie byłam głodna, ale bałam się, że na kolację rzucę się na jedzenie. 5 posiłków dziennie, 1200 cal i umiarkowany ruch czynią cuda.
Basik27
27 czerwca 2011, 13:54powodzenia w zrzucaniu zbędnych kilogramów. Proszę omijać wagę, bo takie częste ważenie oddaje raczej gospodarkę wodną organizmu niż prawdziwą wagę, raz w tygodniu w zupełności wystarczy i na dodatek zmotywuje :). Co do apetytu, to może warto przestawić się na 5 posiłków dziennie? Też miałam problem z poskromieniem łakomstwa, ale to właśnie zmiana na 5 posiłków (na dodatek w pierwszych tygodniach skrupulatnie zapisywanych w tabelkach) sprawiły, że nie mam napadów jedzenia. Pozdrawiam serdecznie!