...że szczęście przychodzi z czasem,więc po wielu burzach mózgu,doszłam do ogłuszającego mnie wniosku,w moim świecie czas,w takim wypadku,nie istnieje...Czy zdarzyło się Wam czuć kiedyś,że coś tracicie,coś bardzo ważnego,mieć przeczucie,że coś mija,że było to coś ważnego i Wasze życie bez tego będzie puste,niepełnowartościowe?Ja to czułam i co najgorsze czuję cały czas.Straciłam to co w życiu najważniejsze-miłość.Tylko czy On tak naprawdę kochał?Tego nie wiem.Życie jest śmieszne,czasem bezczelne.Zakochałam się,nie,pokochałam faceta z narzeczoną,z planami na przyszłość,chłopa lewego i zupełnie innego,niż mogłabym przypuszczać,że się zakocham.Tak,dlatego wiem,że to miłość,bo kocham go w całości,nie zalety,ale wady.Mam przed oczami jego uśmiech i jego wkurzony wyraz twarzy i kocham,bo...bo jestem głupia.Wiem,że nie ma szans,nie zostawi tego,do czego doszedł z tą dziewczyną,taki jest,nie jest dla Niego najważniejsza miłość.Nie widziałam go pół roku,a serce wciąż krzyczy,wrzeszczy jego imię,nic nie pomaga,nic nie jest w stanie mnie od tego uwolnić.Przecież może mieć już żonę,dzieci...Na szczęście trzeba długo czekać,czasem zbyt długo,by w nie nadal wierzyć...
Chciałabym nie musieć tu pisać takich głupot,bo tak sama uważam to wszystko za głupotę,bo czyż miłość nie jest nie tylko ślepa,ale i głupia.Najgorsze jest zakochać się bez wzajemności,kochać nie będąc kochaną,pragnąc zakazanego...
SweetRose
29 lipca 2010, 10:04Bławatku, miłość do faceta z ułożonym życiowym scenariuszem przeważnie nie wróży dobrze, czasami jednak takie znajomości kończą się happy end'em. Moja się nie skończyła. Uściski :*