myśl przewodnia dnia dzisiejszego...
dzisiaj pierwszy dzień w pracy po l4 i zarazem pierwszy dzień miesiąca wypowiedzenia
wróciłam do pracy,zawalili mnie robotą,musiałam naprawiać wszystko co spierdolili i robić to czego nie umieli lub po prostu im się nie chciało...
kiedyś powiedziałam mojemu kumplowi,że laski go wykorzystują ,bo ma za dobre serduszko...teraz uważam,że moje też jest o wiele za dobre,powinnam popierdzielić szefową i robotę,siąść na dupsku i oglądać durne pierdy na necie,ale nie potrafię,bo mimo że wg mojej szefowej jestem nieefektywna,nie jestem stworzona do opierdzielania się
i masz tu babo placek
nie ma co się starać,bo i tak nikt cię nie doceni,więc siedzę i czekam,aż zupełnie odejdzie mi ochota na cokolwiek
hmmm dobra nie ma co się rozczulać,dziś z nerwów i stresów pracowniczych jadłospis down
śniadanie I:kawa z mlekiem + pół kromki"żytniego"chlebka z serkiem białym i paprykarzem warzywnym i szyneczką gotowaną domową
śniadanie II: nazwałabym to raczej obiadem jw.
obiad:nazwałabym to podwieczorkiem-jabłko
podwieczorek:brak
kolacja:jeden ziemniok i ogóras;))
ruchu zeroale nadrobię to jutro,dziś padam na ryj,zmywam mejkap,podcieram dupkę i srruuuu do spania
aaaa bo bym zapomniała hihi dzisiaj w pracy podrywał mnie mój małoletni zamiennik hihi to dopiero dramat w trzech aktach
niech moc cud-diet będzie z Wami
malgorzatalub48
26 kwietnia 2015, 11:00Szefową się nie przejmuj. Włączaj w odpowiedniej chwili tzw. "olewator":). Nauczyłam się tego tu w Niemczech, gdzie większość ludzi wymaga od nas ciężkiej pracy wydając polecenia jak niewolnikom..Tylko wtedy zachowuje się jaki taki stan umysłu i psychiki żeby nie "pęknąć". Ewentualnie na dłuższą metę trzebaby zmienić jednak pracę, bo taka atmosfera nikomu nie służy..No ale to twoja oczywiście decyzja:). Pozdrawiam:).